W reakcji na skierowany do sądu przez Almę Market wniosek o upadłość likwidacyjną jej notowania przy relatywnie dużych obrotach szły w dół poniedziałek po południu o 2,7 proc., do 2,2 zł. „W związku z tym, że postępowanie sanacyjne nie zostało otwarte w terminie trzydziestu dni od dnia złożenia wniosku, zarząd spółki z przyczyn formalnych złożył wniosek o ogłoszenie upadłości" – tłumaczy powody złożenia wniosku zarząd Almy Market. Dodaje jednocześnie, że nie odstępuje od starań o otwarcie postępowania sanacyjnego. Wniosek o sanację Alma złożyła 15 września, ale do tej pory sąd na nią nie zezwolił.
W ocenie analityków Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych uruchomienie sanacji w Almie byłoby zasadne.
„Dług netto Almy na koniec czerwca 2016 r. wynosił 158,6 mln zł. Zgodnie z wyceną księgową nieruchomości inwestycyjne oraz aktywa finansowe dostępne i przeznaczone do sprzedaży miały wartość 134,5 mln zł. Do tego sama wartość rzeczowych aktywów trwałych była wyższa od całego długu netto, gdyż wynosiła 174,9 mln zł. Już te liczby pokazują, że potencjalna spłata całego zadłużenia (lub jego ograniczenie do niższych poziomów) nie powinna być czymś nieosiągalnym dla spółki" – wyliczają eksperci z SII.
Zwracają uwagę na fakt, że Alma posiada udziały w notowanych na giełdzie Vistuli czy Krakchemii. Ich łączna wartość to 76,8 mln zł. Warto odnotować, że Alma część akcji wspomnianych firm już upłynniła, uzyskując w ten sposób 21,5 mln zł. Analitycy SII dziwią się jednak, dlaczego spółka tak długo zwleka ze zbyciem pozostałych walorów, co dałoby jej płynnościowy oddech.
Wydaje się, że wzrost podaży papierów obu firm rynek już dyskontuje. W poniedziałek akcje Vistuli taniały o 1,5 proc., do 3,3 zł, a kurs Krakchemii spadał o 4 proc., do 3,2 zł.