Historia pewnej Spółki z morałami

Publikacja: 07.07.2006 09:10

W tekście tym będę używał słowa Spółka, gdyż nie chodzi tu o historię konkretnego podmiotu prawnego, lecz historię pewnego bytu szerzej rozumianego niż podmiot prawny. Przez ten okres dla wielu ludzi, szczególnie bezpośrednio związanych z firmą, zarówno pracowników, jak i klientów - Spółka stała się pewnym symbolem, który miał zawsze trwać w niewiele zmieniającym się kształcie.

Odsłona pierwsza

Tymczasem historia Spółki obfitowała w wiele zakrętów. Firma nie powstała jako nowe przedsięwzięcie, lecz w 1963 r. decyzją administracyjną wyłoniła się z innego podmiotu (Centrozapu) jako nowy byt prawny. Gdybyśmy się cofnęli te kilkadziesiąt lat wstecz, to sądzę, że ówczesna załoga pełna była niepokojów o swój dalszy los. Otoczenie, klienci specjalnie się tym zapewne nie przejęli, gdyż w ramach porządku socjalistycznego każdy miał swoje miejsce i faktycznie była to tylko zmiana szyldu. Przez następne prawie 30 lat do początku lat dziewięćdziesiątych wszystko było poukładane. Spółka w ramach rozdziału pracy miała monopol na eksport wyrobów stalowych, a także w dużym stopniu zajmowała się importem surowców do produkcji stali. Dzięki temu wykształciła się w niej bardzo dobra, jak sądzę, zdecydowanie najlepsza w Polsce kadra specjalizująca się w obrocie międzynarodowym stalą. Nie było w niej wówczas nikogo, kto by znał się na handlu krajowym, czy też na problematyce prowadzenia przedsiębiorstwa produkcyjnego.

Początek lat dziewięćdziesiątych był dla Spółki, jak również dla innych przedsiębiorstw handlu zagranicznego, prawdziwym eldorado. Uwolnienie kursu dolara, pozostawienie przez pewien okres na starych zasadach rozliczeń ze strefą rublową spowodował olbrzymią akumulację łatwo zdobytego pieniądza. Nie wiem, która z tych firm wpadła na ten pomysł pierwsza, ale prawie wszystkie poszły w tym samym kierunku, ponieważ zaczęły tworzyć olbrzymie konglomeraty handlowo-produkcyjne. Nasza Spółka również poszła w tym kierunku. Przejęła, najczęściej za długi, upadające firmy hutnicze i nie potrafiła ich zrestrukturyzować, ponieważ nie miała specjalistów znających się na zarządzaniu takimi przedsiębiorstwami w warunkach gospodarki rynkowej. Podjęła również słuszną decyzję o akwizycji firm zajmujących się handlem na rynku krajowym, ale dobór ich był fatalny. Były to albo firmy w fatalnej sytuacji finansowej, albo źle zarządzane, albo mające prezesów bardziej dbających o własne interesy niż interesy swych właścicieli. Właściciele byli raczej do dawania pieniędzy lub sprytnego ogrania. Z około dziesięciu firm przejętych w ten sposób tylko dwie zdały egzamin i funkcjonują do dziś. Większość pozostałych zakończyła swój byt likwidacją lub bankructwem.

Kolejnym błędem wynikającym z nieumiejętności i braku właściwego nadzoru nad nowymi inwestycjami było powstanie olbrzymich zobowiązań pozabilansowych, sięgających w szczytowym momencie 800 mln zł z tytułu udzielonych poręczeń i gwarancji. Było ich mnóstwo. Wspomnę tylko dwie.

Huta Ostrowiec - inwestycja odpylania dwóch pieców elektrycznych. W Hucie Zawiercie podobną wykonano za około 50 mln zł, w Hucie Ostrowiec projektant i wykonawca był ten sam. Rezultat: za błogosławieństwem Spółki projekt opiewający na sto kilkadziesiąt mln zł wykonano za ponad 300 mln zł. Skutek: dla Huty Ostrowiec - bankructwo i sprzedaż przez syndyka inwestorowi zagranicznemu całej huty za 58 mln zł; dla Spółki strata ponad 600 mln zł, a w powiązaniu z innymi tego typu inwestycjami, jak np. WRJ, doprowadzenie do stanu bankructwa i konieczność zapłacenia Skarbowi Państwa w latach 2008-2014 prawie 80 mln zł, czyli znacznie przekraczającą kwotę, którą zapłacił inwestor.

Pierwsze morały:

Demony klęski budzą się w okresie prosperity, kiedy zdrowy rozsądek i wiedza zasypiają,większość bankructw spowodowanych jest błędami zarządów w inwestowaniu.

Oczywiście, nie wszystkie inwestycje były nietrafione. Dwie z nich, zrealizowane dość przypadkowo i wychodzące poza zakres dotychczasowego pri sferę autostradową - były strzałem w dziesiątkę. Niestety, wpływy ze sprzedaży pierwszej zostały bezmyślnie roztrwonione, natomiast druga z nich - inwestycja autostradowa - stanie się w roku bieżącym szalupą ratunkową, przewożącą Spółkę na bezpieczny brzeg. Ale o tym nieco później.

Odsłona druga

Druga część historii Spółki - niezwykle dramatyczna - to lata 2001-2006. Spółka zakończyła rok 2000 zupełną pustką w kasie, gigantycznymi stratami, zadłużeniem (łącznie z zobowiązaniami pozabilansowymi ponad miliard złotych) z fatalnie zarządzanymi i będącymi w beznadziejnej sytuacji finansowej firmami hutniczymi, niewiele lepiej (choć z wyjątkami) zarządzanymi spółkami dystrybucyjnymi, ale też z kilkoma atutami. Podstawowy atut to zdeterminowana załoga, która zdecydowała się poprzeć niezwykle trudny i bolesny dla wielu proces restrukturyzacji (zwolnienia, zamrożenie, a nawet obniżkę płac na trzy lata). Dało to kapitał dla prowadzenia niezwykle trudnych i dramatycznych negocjacji z wierzycielami, głównie bankami, które zaowocowało podpisaniem porozumień redukujących zadłużenie.

Aby ukazać dramaturgię sytuacji, wspomnę tylko o jednym epizodzie. Warunkiem koniecznym, aby program restrukturyzacji stał się realny, była zgoda wszystkich bez wyjątku banków na konwersję. Jeden z banków w ostatnim dniu zapisów na akcje rano poinformował zarząd Spółki, że nie obejmuje akcji. Całodzienne negocjacje z zarządem owego banku przyniosły mizerny rezultat, gdyż około siódmej wieczorem zostaliśmy powiadomieni o definitywnym niewyrażeniu zgody na konwersję. Dopiero jakiś przebłysk zdrowego rozsądku u jednego z członków zarządu będącego przedstawicielem głównego akcjonariusza spowodował, że około dziesiątej wieczorem bank zmienił zdanie i tuż przed północą dokonał zapisu na akcje.

Kolejne morały:

Trzeba zachować - nawet w najtrudniejszych sytuacjach - wiarę, że zdrowy rozsądek weźmie górę, a dobrze przygotowany i częściowo już wdrożony program naprawczy jest w stanie przekonać nawet tak trudnych wierzycieli, jakimi są banki.

Pracownicy muszą być włączeni w proces restrukturyzacji (w tym okresie zarząd Spółki był wspierany przez około 20 zespołów problemowych, złożonych z pracowników).

Odsłona trzecia

Odsłona trzecia dotycząca przyszłości Spółki. Dla Stalexportu został pozyskany inwestor, który wyraził zgodę na jej dokapitalizowanie kwotą ok. 250 mln zł w ciągu najbliższych kilku kwartałów. Oznacza to definitywną likwidację skutków błędnej działalności Spółki w latach dziewięćdziesiątych. Oznacza to zapewnienie stabilnego lub nawet dynamicznego rozwoju obu zakresów działalności Spółki: stalowej i autostradowej. Przede wszystkim stalowej, która bez tych środków praktycznie w końcu roku 2006 musiałaby zamknąć swoją działalność, a także autostradowej, która w osobie nowego inwestora Autostrade SpA uzyskuje jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego, partnera na rynku europejskim w branży autostradowej.

Historia w pewnym sensie zatoczyła koło i jesteśmy jakby w roku 1963. Wówczas Centrozap, a dzisiaj, a właściwie w ciągu najbliższych kwartałów, Stalexport podzieli się na dwie części. Pierwsza, ta tradycyjna, stalowa, będzie funkcjonować z nowym inwestorem, tak dobranym, aby pozycja Stalexportu zdecydowanie się wzmocniła, szczególnie na rynku krajowym, gdzie jest wiele do zrobienia. Najważniejszą informacją dla otoczenia będzie to, że Stalexport będzie całkowicie pozbawiony historycznych długów.

Druga - autostradowa - przejmie całość długów, a przy wsparciu inwestora strategicznego będzie miała zapewniony dynamiczny program rozwoju. Razem z nim już obecnie startuje w przetargach na budowę i eksploatację odcinków autostradowych, a ponadto w swych wspólnych planach zechce włączyć się w rozwój infrastruktury drogowej w innych krajach.

Ostatnia refleksja. Aby się to spełniło, trzeba dalszej, takiej jak dotychczas efektywnej współpracy wszystkich zainteresowanych Spółką: pracowników, akcjonarius

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku