Krakowski producent armatury jest coraz bliżej zapowiadanego od kilku lat debiutu na warszawskim parkiecie. Na 22 lutego zwołane zostało nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które zadecyduje m.in. o przeprowadzeniu oferty publicznej akcji - być może jeszcze w I półroczu. Większościowym akcjonariuszem spółki jest PZU Życie (kontroluje 90 proc. kapitału). Nie wiadomo na razie, jaki będzie kształt oferty Armatury Kraków: czy sprzedawane będą tylko nowe, czy też stare akcje i w jakich proporcjach. - Jest zbyt wcześnie, by o tym mówić, bo oficjalnej decyzji o ofercie jeszcze nie ma - tłumaczy Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków. Więcej szczegółów będzie znanych dopiero po NWZA.

Armatura Kraków chce pozyskać z rynku około 30 mln zł. Pieniądze zamierza przeznaczyć na rozwój działalności. Nie planuje jednak przejęć - raczej zainwestuje w rozwój organiczny i powiększy moce produkcyjne. W ubiegłym roku spółka uruchomiła produkcję w nowym zakładzie w Krakowie. Inwestycja pochłonęła około 40 mln zł. Prezes K. Hernik podkreśla jednak, że pomimo wzrostu zdolności wytwórczych (w sumie o 50 proc.) spółka musi dalej inwestować, powiększając m.in. kapitał obrotowy, aby sprostać rosnącemu popytowi. Boom w budownictwie to woda na młyn Armatury Kraków, co powinno być widać w wynikach za 2006 r. Spółka zanotowała w zeszłym roku ponad 130 mln zł przychodów. Planowała osiągnięcie 3 mln zł zysku netto. Czy się udało - na razie zarząd nie zdradza. W 2005 r. Armatura Kraków wypracowała blisko 106 mln zł przychodów i 2,3 mln zł zysku. W tym roku spodziewa się obrotów na poziomie 150 mln zł.