Zarząd Ganta Development zdecydował się nie czekać do 15 lutego, kiedy opublikuje sprawozdanie finansowe za IV kwartał ubiegłego roku, i już wczoraj oficjalnie potwierdził, że spółka zarobiła w 2006 roku więcej, niż wynikało to z prognoz prezentowanych w listopadzie.
Korekta jest dość istotna. Według najnowszej prognozy, zysk netto legnickiego dewelopera wyniósł w ubiegłym roku 22,5 mln zł. To o 24 proc. więcej, niż szacowano w listopadzie. Zarząd wyliczył wstępnie, że zysk brutto w 2006 roku mógł sięgnąć 39,3 mln zł, co jest z kolei prawie o 77 proc. lepszym rezultatem od wcześniej oczekiwanego. Nieco niższe (o 3 proc.) są natomiast przychody: nie przekroczyły 1,4 mld zł. - Sądzę, że nasza najnowsza prognoza w 99 proc. będzie pokrywać się z ostatecznymi rezultatami, które zaprezentujemy 15 lutego - mówi Dariusz Małaszkiewicz, prezes Ganta Development.
Cenniejszy majątek
Spółka nie podała, która z działalności (deweloperka czy obrót walutami) przyczyniła się do większego ubiegłorocznego zarobku czy może jest on wynikiem jednorazowych zdarzeń. Z naszych informacji wynika, że większe niż planowane zyski Gant zawdzięczy w dużej mierze przeszacowaniu do wartości rynkowej posiadanego majątku (głównie nieruchomości).
Przypomnijmy, że pierwotne prognozy Ganta dotyczące 2006 roku, prezentowane w kwietniu w prospekcie emisyjnym (związanym z ofertą publiczną akcji serii D), mówiły o "zaledwie" 7,6 mln zł zysku netto. Mimo że to trzykrotnie mniej niż może ostatecznie wynieść ubiegłoroczny zarobek Ganta, inwestorzy ostrożnie podchodzili do tych zapowiedzi. Rok wcześniej spółka zarobiła bowiem tylko niespełna 1,5 mln zł i dopiero na dobre wchodziła w działalność deweloperską, która miała jej zapewnić krociowe zyski. Teraz giełdowi gracze wierzą, co widać po rosnącym kursie (wczoraj wzrósł o 1,3 proc., do 81,25 zł), że jest on w stanie notować skokowy wzrost zysków w najbliższych latach.