"W początkach ostatniej dekady stycznia pan premier Jarosław Kaczyński zażyczył sobie ode mnie rozstrzygnięcia, czy doprowadzenia do konkretnej decyzji, w jednej z dziedzin wchodzących w zakres mojej konstytucyjnej, ustawowej odpowiedzialności jako ministra właściwego do spraw wewnętrznych i administracji publicznej" - powiedział Dorn podczas środowej konferencji prasowej.
Życzenie to było zgodne z porządkiem prawnym i normalnym obyczajem politycznym, podkreślił.
"Niemniej uznałem po namyśle sugerowane rozstrzygnięcie za rozstrzygnięcie obciążone dość poważnymi wadami. Dlatego już 24 stycznia w piśmie oddałem się do dyspozycji pana premiera mówiąc, że nie podejmuję się doprowadzić do takiego rozstrzygnięcia" - powiedział wicepremier.
W poniedziałek Dorn odbył rozmowy z premierem na ten temat, jak poinformował w środę. Podkreślił przy tym, że nie uważa rozstrzygnięcia proponowanego przez premiera za "w sposób jasny, oczywisty nietrafne i błędne". Nie ma pewności, kto w tym sporze miał rację, dodał.
Ponieważ każda ze stron pozostała przy swoim zdaniu, we wtorek złożył na ręce premiera dymisję ze stanowisk szefa MSWiA i wicepremiera.