Nadwyżka dochodów nad wydatkami budżetu państwa osiągnęła w styczniu 3,1 mld zł - podało Ministerstwo Finansów. Jeszcze trzy dni temu przedstawiciele resortu szacowali, że dodatnie saldo budżetu po pierwszym miesiącu wyniesie 1,4-1,5 mld zł.
Wprawdzie styczeń nie jest najlepszym miesiącem, by oceniać kondycję finansów państwa (rozliczane są niektóre środki jeszcze z poprzedniego roku, brakuje wydatków inwestycyjnych), to tak wysoka nadwyżka pokazuje spore rezerwy. W budżecie założono bowiem niedobór 30 mld zł. Nic więc dziwnego, że jeszcze w środę wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska stwierdziła, że planowany na ten rok deficyt sektora rządowego i samorządowego (3,4 proc. PKB) może ostatecznie okazać się mniejszy.
Do tej pory budżet po styczniu odnotowywał zwykle niedobór. Jedynie w 2005 r. nadwyżka sięgnęła 772 mln zł. Skąd taka poprawa? Przyzwoite okazały się dochody - 22,3 mld zł, a więc 9,7 proc. zaplanowanej na cały rok kwoty. Większość tej sumy to wpływy z VAT i akcyzy (razem 17,5 mld zł).
Gros wpływów z podatków dochodowych księgowane jest dopiero w lutym (to wynik zapisów ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego). Dlatego dane pokazują, że z podatku dochodowego od osób fizycznych wpłynęło nieco ponad 2,35 mld zł (7,4 proc. założonej na cały rok sumy), a od osób prawnych 363 mln zł (1,6 proc.).
W styczniu rząd wydał 19,2 mld zł, co stanowi 7,4 proc. planowanej na cały rok kwoty. Niemal dwukrotnie mniejsza, niż w tym samym czasie w 2006 r., okazała się dotacja wypłacona Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (2,8 mld zł w porównaniu z 4,3 mld zł). Zarówno MF, jak i ZUS oceniają, że dopłaty mogą okazać się w tym roku mniejsze. Powód? Lepsza sytuacja na rynku pracy, która zwiększa wpływy ze składek.