Aleksandra Wiktorow, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, nie zaakceptuje nadmiernego obciążania tej instytucji zadaniami związanymi z wypłatą emerytur z II filara. - Nie zgodzę się na takie projekty - mówi o prezentowanych przez branżę ubezpieczeniową i Komisję Nadzoru Finansowego propozycjach.
KNF w swoim stanowisku oraz przedstawiciele towarzystw ubezpieczeń na życie uznali, że pieniędzmi emerytów powinni zarządzać ubezpieczyciele, a operacyjnie wypłatą może zająć się ZUS.
Do zadań Zakładu należałoby także m.in. przygotowanie zestawienia oferty firm ubezpieczeniowych, przesyłanie do nich informacji o wyborze dokonanym przez klienta i zwiększeniu udziału w zysku z inwestowanego kapitału. Ubezpieczyciele wyszli także z propozycją podpisywania umowy z firmami w obecności notariusza. - Dlaczego ZUS ma to wszystko obsługiwać? To są koszty - mówi Aleksandra Wiktorow.
Prezes ZUS twierdzi, że przygotowanie Zakładu od strony technicznej do wypłacania pieniędzy z OFE zajęłoby nie więcej niż dwa tygodnie.
Drugi wariant, zaproponowany przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, czyli przejęcie zarządzania ryzykiem aktuarialnym i inwestycyjnym przez ZUS, wymagałby znacznie większych nakładów pracy i czasu. - Trzeba by było stworzyć instytucję ubezpieczeniową, odrębny fundusz, produkt emerytalny - mówi A. Wiktorow. ZUS nie ma także narzędzi do wyliczania indywidualnych emerytur dożywotnich.