Próbowałem już różnych sposobów, żeby zostać milionerem, ale żaden się nie sprawdził. Pozostała giełda. Przyjaciel, który gra na giełdzie od lat, powiedział mi, że z giełdą jest jak z kobietą. Wystarczy stosować te same reguły, co w kontaktach z płcią piękną, a sukces jest pewny.
Starannie notowałem jego uwagi. Marzenia o milionie stawały się coraz bardziej realne.
- Dobra firma na giełdzie jest jak piękna kochanka, której pożądają wszyscy mężczyźni - mówił przyjaciel. - Nie należy się upierać, żeby mieć ją na własność, bo i tak się nie uda. Lepiej mieć trochę akcji w dobrej firmie niż 100 procent w kiepskiej.
To brzmiało logicznie. Zresztą nigdy nie byłem zazdrosny.
- Nigdy nie próbuj zrozumieć, dlaczego ceny jednych akcji na giełdzie idą w górę, a innych spadają, zaś następnie dnia odwrotnie! Rozumiesz, dlaczego twoja kobieta nie odzywa się do ciebie już trzeci dzień, chociaż jeszcze niedawno mówiła, że właśnie o kimś takim jak ty marzyła? Nie? No właśnie.