Wczoraj w Kancelarii Premiera odbyło się spotkanie ze związkowcami z branży energetycznej. Były to rozmowy "ostatniej szansy" w sprawie zapowiadanego na piątek strajku w Warszawie. Wiele wskazuje, że konflikt energetyków z rządem jednak uda się załagodzić. Nieoficjalnie wiadomo, że układ jest następujący: demonstracji nie będzie, jeśli rząd przedstawi taki projekt ustawy o akcjach pracowniczych w energetyce, który, zdaniem związkowców, odpowiednio zabezpieczy interesy załóg.

Dotychczas przedstawiane przez resort gospodarki, a potem skarbu projekty, według związków, nie dawały żadnej pewności, co stanie się z akcjami pracowniczymi. Inaczej jest z najnowszym dokumentem, autorstwa MSP. - Wstępnie wyjaśniliśmy już większość naszych zastrzeżeń do tego projektu. Do ustalenia pozostały jeszcze kwestie podatkowe - powiedział nam przed spotkaniem w KPRM Eugeniusz Jaroszewski, przewodniczący Sekcji Krajowej Elektrowni i Elektrociepłowni NSZZ Solidarność. Chodzi o to, że załogi spółek, które obecnie łączą się w cztery grupy energetyczne, dostaną bezpłatne 15-procentowe pakiety akcji. Zapewnia to ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji. Rząd obiecał energetykom, że będą oni mogli zamienić akcje macierzystych spółek na walory skonsolidowanych grup, które wejdą na giełdę. Zasady, na których ma się to odbywać, stały się jedną z przyczyn konfliktu związków z rządem.

Wiele wskazuje też na to, że do ustawy o akcjach pracowniczych zostaną też wprowadzone przepisy o wydzielaniu Operatorów Systemów Dystrybucyjnych. Teraz spółki dystrybucyjne łączą przesył energii elektrycznej z obrotem. Od 1 lipca 2007 r. te rodzaje działalności muszą stać się niezależne. Wymaga tego prawo unijne. Problem jednak w tym, że związkowcy mają kolejne wątpliwości. Ich zdaniem, wskutek wydzielenia OSD na zasadach proponowanych dotychczas przez rząd wielu pracowników mogłoby stracić zatrudnienie.

Przedstawiciele energetycznej "Solidarności" podkreślają, jednak, że nie chodzi im tylko o przywileje pracownicze. - Rok temu zaakcentowaliśmy, jakie zagrożenia widzimy w związku z programem dla elektroenergetyki - powiedział E. Jaroszewski. - Rząd jednak nie przedstawił nam odpowiednich analiz, unikał rzeczowej dyskusji. Dlatego teraz nie chodzi już tylko o różnice programowe, ale o podejście do dialogu ze stroną związkową - dodaje.