Rekordowa liczba spółek szturmuje GPW. Debiuty są udane, a indeksy naszego rynku biją kolejne rekordy. Krótko mówiąc - jest się z czego cieszyć. Na zyski liczy też branża doradcza: audytorzy, doradcy finansowi, prawnicy, agencje public relations i oczywiście domy maklerskie. O kondycji tej ostatniej świadczy chociażby fakt, że polskie domy i biura maklerskie - razem 40 podmiotów - osiągnęły w 2006 roku ponad miliard złotych zysku netto. Jest to najlepszy wynik w historii. Audytorzy, prawnicy, brokerzy i doradcy finansowi zgodnie twierdzą, że trwająca już od kilku lat hossa to również zwiększony popyt na ich usługi. Jednak konkurencja nie śpi. Dlatego nie czekają biernie, aż debiutanci się do nich zgłoszą i często sami wyszukują przyszłych debiutantów. Co więcej, wybierają tylko tych najlepszych. - Średnio z dziesięciu spółek, które się do nas zgłaszają, na giełdę decydujemy się wprowadzić dwie, może trzy - mówi Rafał Abratański, wiceprezes DM IDMSA. Większy tłok na parkiecie powoduje, że również wśród agencji public relations rozpoczął się okres żniw. Właściciele firm przyznają, że czasami nie nadążają z odpowiedziami na pytania ofertowe przyszłych debiutantów.

Jest to przyczyna, dla której agencji przybywa jak grzybów po deszczu. Jednak rosnąca konkurencja powoduje, że ceny za ich usługi nie rosną, a nawet są niższe niż np. w latach 90. - Ceny za usługi PR są wciąż na umiarkowanym poziomie w porównaniu z cenami na dojrzałych rynkach. Dla porównania - usługa PR przy ofercie publicznej w Londynie czy Nowym Jorku jest kilkakrotnie wyższa - mówi Wioletta Buczek, Financial PR Director w Edelman Polska. Rosnąca konkurencja to niejedyny problem, z którym muszą się zmierzyć agencje. Piotr Talarek z TBT i Wspólnicy zwraca uwagę, że niektóre agencje na rynku borykają się z problemem braku ludzi. Brakuje nawet stażystów, nie mówiąc już o specjalistach. Wzięliśmy pod lupę okres od września 2004 roku. Którzy doradcy najlepiej wykorzystują koniunkturę i obsługują największą liczbę debiutantów?

fot. Andrzej Cynka