Aż 11,9 proc. wyniósł w II kwartale wzrost produktu krajowego Chin. To zdecydowanie więcej od założeń miejscowego banku centralnego i szacunków ekonomistów. Rozpędza się także inflacja, która w czerwcu sięgnęła 4,4 proc.
Za wynik najlepszy od 1995 r. odpowiadają przede wszystkim inwestycje i eksport. Napływ kapitału na obszary zurbanizowane był o prawie 27 proc. większy niż przed rokiem. Największym powodzeniem cieszą się nieruchomości - co ważne, nie tylko w Szanghaju i Pekinie. Z kolei o rekordową w skali roku wartość wzrosła produkcja przemysłowa. - Popyt w kluczowych gałęziach gospodarki nie przewyższa jeszcze podaży, ale rząd i tak ma powody do zmartwień - mówi Wang Qing, obserwujący rynek chiński dla banku Morgana Stanleya. Brakuje za to niektórych produktów rolniczych. Ceny żywności są głównym motorem napędowym inflacji.
Juan skazany na osłabienie?
Chińskie władze od kilku miesięcy podejmują wysiłki w celu schłodzenia gospodarki. Jak dotąd - bezskutecznie. Większość ekonomistów przewiduje, że kolejne dwa posiedzenia banku centralnego przyniosą dalsze podwyżki stóp procentowych. - Jednak polityka monetarna nie zatrzyma od razu rosnących cen żywności - uważa Jing Ulrich, zarządzająca z JPMorgan. Dlatego rząd zamierza wpuścić na rynek dodatkowe ilości mięsa i nabiału, chce także ściślej kontrolować eksport kukurydzy.
Natomiast umocnienie juana może przyczynić się także do ocieplenia stosunków Chin z USA. W ostatnich tygodniach amerykańscy politycy podjęli szereg inicjatyw mających ograniczyć nieuczciwą, ich zdaniem, konkurencję towarów zza Pacyfiku. W Kongresie znajduje się projekt ustawy przyznającej krajowym firmom prawo występowania o uchwalenie ceł antydumpingowych. Przedwczoraj prezydent George W. Bush nakazał rewizję przepisów sanitarnych, stosowanych najczęściej właśnie wobec towarów z Chin.