Rada nadzorcza Puławy odwołała w piątek Krzysztofa Lewickiego z funkcji prezesa. Nazwisko jego następcy poznamy najpewniej w najbliższy poniedziałek, kiedy członkowie rady zbiorą się ponownie, tym razem już nie w Warszawie, ale w Puławach. Według naszych informacji, do czasu rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko prezesa obowiązek kierowania spółką rada może powierzyć dotychczasowemu członkowi zarządu Lechowi Klizie lub komuś z własnego grona, np. Jackowi Wójtowiczowi, który już kiedyś otrzymał podobne zadanie.
K. Lewickiego odwołano na wniosek Skarbu Państwa, największego akcjonariusza Puław (ma 50,75 proc. akcji). Jak poinformował rzecznik MSP Paweł Kozyra, kierownictwo resortu już wiosną tego roku straciło zaufanie do prezesa zakładów. "Powodem było uzyskanie informacji dotyczących tej osoby objętych ochroną prawną" - wyjaśnił P. Kozyra.
Podkreślił też, że K. Lewicki przedstawił plany "rozwoju spółki bez oparcia w faktach" i że zdradził mediom zamiar nabycia zagranicznej firmy, nie informując wcześniej o tych planach rady nadzorczej. W piątek "Parkiet" napisał, że zakłady chcą kupić od firmy DSM fabrykę nawozów w Holandii.
- Nie wiem, o jakich "objętych ochroną prawną" informacjach mówi MSP - zadeklarował były już szef Puław. - W maju, po wielomiesięcznej weryfikacji przez ABW, otrzymałem najwyższy certyfikat dostępu do informacji stanowiących tajemnicę państwową - dodał. Nieuzasadniony jest, według niego, zarzut niepoinformowania rady o planach akwizycji. - Kilka miesięcy temu rada zaaprobowała strategię Puław, która zakładała podejmowanie tego typu działań. Każdy krok konsultowaliśmy z radą, a informacje przekazywaliśmy na bieżąco zgodnie z porządkiem korporacyjnym - zapewnił.