Premier Jarosław Kaczyński nie zgodził się, by szefem resortu rolnictwa został wyznaczony przez Andrzeja Leppera Krzysztof Sikora. Zamiast tego szef rządu powołał na to stanowisko Wojciecha Mojzesowicza. Zmiana nastąpiła szybko. Już wczoraj prezydent oficjalnie powołał nowego ministra.
To już kolejna nominacja, która uderza w Samoobronę. Partia Andrzeja Leppera wyraźnie traci wpływy w rządzie. Ale to pierwszy raz, kiedy nowo powołany słynie z jawnej krytyki byłego wicepremiera (W. Mojzesowicz wystąpił nawet chwilowo z PiS, sprzeciwiając się obecności Samoobrony w koalicji). Na jesieni 2006 r. nowy minister pełnił funkcję sekretarza stanu odpowiedzialnego za politykę rolną. W praktyce kontrolować miał poczynania ówczesnego szefa resortu rolnictwa i swojego dawnego kolegi z klubu (do grudnia 2002 r. Mojzesowicz był członkiem Samoobrony).
Złamanie umowy
Zdaniem premiera, nominacja miała charakter czysto merytoryczny. - Najważniejszym elementem były wysokie kwalifikacje nowego ministra. Mamy żniwa, resort nie może w tym czasie pozostać nieobsadzony - powiedział. - To zerwanie koalicji przez PiS - oburzał się z kolei Krzysztof Filipek, wiceprzewodniczący Samoobrony. Rzeczywiście, obsada resortu rolnictwa należeć miała według umowy koalicyjnej do tej partii. Premier nie chciał jednak zgodzić się na kandydaturę K. Sikory. - O ile mi wiadomo, był do niedawna zawodowym wojskowym. Nie jestem przekonany, że są to dobre kwalifikacje na ministra rolnictwa - mówił nie tak dawno dziennikarzom.
Nie do końca jest to prawda. Sikora, szara eminencja w resorcie za czasów Andrzeja Leppera, w latach 90. był prezesem Ekspolu, przedsiębiorstwa handlującego środkami chemicznymi dla rolnictwa. Według nieoficjalnych informacji, miał duży wpływ na politykę kadrową w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Nowy szef ARiMR Leszek Droździel już wczoraj odwołał trzech dyrektorów oddziałów regionalnych Agencji.