Zaczęło się nieźle, by nie rzecz bardzo dobrze. Nastroje polskich inwestorów były niemal szampańskie, co zaowocowało wzrostem cen o 50 pkt. Skala zwyżki nieco zaskakiwała. Można powiedzieć, że była to reakcja na mocny wzrost cen w USA, ale to tylko część prawdy. Trzeba bowiem pamiętać, że już środowa przewaga popytu na warszawskim parkiecie czerpała swoją siłę z oczekiwań na poprawę sytuacji w Stanach, a więc w pewnym stopniu już ją dyskontując.
Przewaga optymistów stała się faktem, ale nie trwała zbyt długo. Początek notowań na rynku akcji pokazał, że nie bździe już tak mocny, jak w środź. Spadek trwał właściwie przez cały dzień. Nie pomogły lepsze od prognoz dane o dynamice PKB w Polsce w II kw. bieżącego roku. Nie pomogły także lepsze od prognoz dane o amerykańskiej inflacji w II kw. bieżącego roku (mierzonej wskaźnikiem PCE core).
Przecena okazała się na tyle duża, że sprowadziła wykresy cen pod poziom konsolidacji ze środy. To ona w trakcie dnia uznawana była za poziom wsparcia dla posiadaczy długich pozycji. Poranne wybicie ponad jej poziom nie przyniosło spodziewanego przez kupujących efektu. Dla posiadaczy długich pozycji mógł to być sygnał wyjścia z rynku.
W trakcie dnia wszyscy śledzili wydarzenia na scenie politycznej i w jej okolicach. Aresztowania byłego ministra i byłego szefa policji odebrane zostały jako możliwość oddalania się w czasie wyborów, co z pewnością rynkowi nie pomaga. Przyjęło się sądzić, że wynik wyborów, które ma szansę wygrać PO, będzie lepszym rozwiązaniem niż trwanie w obecnym układzie parlamentarnym. Mniejsze szanse na wybory to mniejsze szanse na "poprawę". Cokolwiek miałoby to znaczyć, bo faktycznie drastycznej zmiany chyba nie należy oczekiwać.
Zapewne w niektórych komentarzach pojawi się teza, że słabe nastroje i spadek indeksów to także efekt zarzutów przeciw Ryszardowi Krauze. Spółki z nim związane sporo straciły, ale nie należy przesadzać z ich wpływem na indeksy. Przypomnijmy, że zaliczane do WIG20 Prokom i Bioton to dwa papiery o najmniejszym wpływie na indeks. Udział każdej z tych dwóch spółek ledwie przekracza 1,22 proc. Nawet mocna przecena nie jest w stanie silnie wpłynąć na poziom indeksu. Tu problem jest większy, gdyż mocną przecenę zaliczyły spółki znacznie "cięższe". Przykładem może być PKN tracący pod koniec dnia prawie 6 proc.