Piątek to jest ten dzień, który kusi, by wywołać jakieś szczególne wydarzenie, żeby później było o czym myśleć w czasie weekendu. Takim wydarzeniem mógł być nowy rekord wartości indeksu WIG20. Mógłby być, ale akurat wczoraj takowy rekord się nie pojawił. Przeszkodziły temu okoliczności związane ze słabym zachowaniem się rynków akcji w końcówce czwartkowej sesji w USA. Szybki spadek cen w ostatnich dwóch godzinach notowań tuż po tym, jak pojawiły się nowe rekordowe wartości kilku tamtejszych indeksów, mógł się nie spodobać.
I się nie spodobał. Notowania rozpoczęliśmy spadkiem cen o ponad 40 pkt i przez cały dzień tej straty nie udało się odrobić. Nie pomogły nawet zaskakująco dobre dane makro. O 11.00 pojawiła się dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro, która okazała się znacznie lepsza od oczekiwań analityków. Reakcji naszego rynku na te dane właściwie nie było. Wprawdzie ceny w okolicach 11.00 wzrosły, ale zwyżka miała miejsce tuż przed publikacją, a więc trudno to uznać za reakcję.
Rynek zareagował za to bardzo wyraźnie na publikację, która miała miejsce o 14.30. O tej godzinie opublikowany został wskaźnik
PPI w USA. Dynamika cen produkcji sprzedanej we wrześniu okazała się niższa od prognoz. Mowa
o dynamice cen mierzonej wskaźnikiem PPI core. Szeroki wskaźnik PPI był wyższy od prognoz,