Wczoraj za baryłkę ropy naftowej w Londynie
płacono ponad 84 dolary, a w Nowym Jorku prawie 88 dolarów. Tak wysoko ten surowiec nie był jeszcze notowany. Tym razem przyczyny są aż trzy. Słabnący kurs amerykańskiego dolara (a w tej walucie wyrażana jest cena ropy), obawy o ciągłość dostaw z Bliskiego Wschodu po tureckich zapowiedziach wysłania wojska do północnego Iraku przeciwko kurdyjskim separatystom i wreszcie mniejsze niż zazwyczaj o tej porze roku światowe zapasy.