W skład grupy Orlen wchodzi dziś kilka spółek notowanych na zagranicznych parkietach. Największą z nich jest litewska rafineria Możejki. I to ona właśnie już za kilka tygodni straci status spółki publicznej i opuści parkiet w Wilnie.

Akcjami Możejek nie handluje się już od kilku tygodni. Obrót nimi zawieszono w połowie września, po tym jak litewski sąd postanowił, że wszystkie walory spółki należące do drobnych akcjonariuszy zostaną kupione przez Orlen. Nie dotyczy to tylko 9,98-proc. pakietu papierów, który jest własnością litewskiego rządu. Termin uprawomocnienia się decyzji sędziów upływa w najbliższy poniedziałek, 29 października (poczekają oni najpewniej jeszcze kilka dni na ewentualne odwołania, które mogłyby napłynąć drogą pocztową). W pierwszych dniach listopada zarząd Możejek (o ile żadnych odwołań nie będzie) oficjalnie poinformuje, że rafineria ma już tylko dwóch akcjonariuszy. Wtedy szefostwo giełdy w Wilnie będzie już mogło wycofać z obrotu publicznego papiery Możejek.

Inne spółki giełdowe z grupy Orlenu to - notowane w Pradze - Unipetrol, Paramo i Spolana. Płocki koncern zapewnia jednak, że nie podzielą one losu litewskich Możejek.