Czy to jeszcze korekta, czy już bessa?

Kolejna fala wyprzedaży przetoczyła się w środę przez nasz parkiet. Zepchnęła indeks WIG poniżej sierpniowego dołka. Czy mamy wciąż jeszcze do czynienia tylko z korektą wcześniejszych wzrostów, czy z zakończeniem hossy i odwróceniem koniunktury na dłużej

Publikacja: 22.11.2007 06:18

Wczoraj WIG stracił 1,8 proc. i znalazł się na najniższym poziomie od ośmiu miesięcy. Wyniósł 54,7 tys. pkt. Jeszcze bardziej w dół poszły notowania mniejszych spółek. Indeks mWIG spadł o 3,3 proc., do 3745,5 pkt. Ostatni raz tak niską wartość miał na początku tego roku. O dramatycznej sytuacji w tym segmencie rynku najlepiej świadczy fakt, że z ostatnich 20 sesji aż 18 zakończyło się pod kreską. Nie lepiej wypadł sWIG80, opisujący ceny małych firm. Zniżkował o 3,2 proc., do 14,6 tys. pkt. Był to najniższy poziom od początku marca tego roku.

W efekcie ostatnich zniżek WIG zyskuje w obecnym roku już tylko 8,5 proc., mWIG40 jest zaledwie 0,3 proc. na plusie, a sWIG80 może pochwalić się 14-proc. wzrostem. W połowie roku te wielkości były kilka razy większe. Od 29 października WIG poszedł w dół o przeszło 14,6 proc., natomiast mWIG40 oraz sWIG80 straciły po ponad jedną piątą.

To w ostatnich pięciu miesiącach już druga tak mocna fala wyprzedaży naszych akcji. W trakcie trwającej od wiosny 2003 r. hossy nigdy się jeszcze tak nie zdarzyło, by duże przeceny występowały tak często. Zresztą to niejedyne zdarzenia, które mają miejsce pierwszy raz podczas obecnej hossy. W trakcie jej trwania nigdy WIG nie schodził poniżej 12-miesięcznej średniej kroczącej. Teraz od kilku dni mamy do czynienia z taką sytuacją, co pokazuje skalę pogorszenia nastrojów względem koniunktury panującej w tym okresie.

Strata WIG z ostatnich sześciu miesięcy sięga już 10 proc., co jest najgorszym wynikiem od pięciu lat. Od połowy sierpnia 3-miesięczna zmiana WIG praktycznie nieustannie jest ujemna. W ostatnich latach zdarzało się, że 3-miesięczne inwestycje przynosiły stratę, ale nigdy nie przeciągało się to na aż tak długi okres.

Fala c czy ruch 3

Te elementy związane z analizą techniczną upoważniają do postawienia pytania, czy mamy obecnie do czynienia z korektą, jakich w ostatnich latach przeżyliśmy kilka i po których giełda zawsze wracała do zwyżek i biła kolejne rekordy, czy też tym razem przesilenie ma poważniejszy charakter i przez kolejne miesiące trudno będzie zarobić na akcjach.

Ten dylemat można opisać dwiema teoriami analizy technicznej. Jedna to schemat a-b-c ruchu korekcyjnego w ramach głównego trendu. W najprostszym wariancie zakłada się w nim, że fala c jest równa co do wielkości fali a. Równocześ-nie fala c przybiera zazwyczaj bardzo dynamiczną formę, ale przez to dość krótkotrwałą. Druga teoria to reguła 1-2-3 podpowiadająca, kiedy na rynku zmienia się trend.

Zgodnie z nią rzadko się zdarza, żeby trend zmienił się natychmiast. Zazwyczaj po pierwszej zniżce, czyli ruchu 1, następuje poprawa klimatu, w czasie której pojawia się wiara w kontynuację hossy. Jednak okazuje się, że kupujący nie są w stanie wypchnąć notowań powyżej wcześniej ustanowionego maksimum. Gdy następna fala wyprzedaży sprowadza kursy poniżej dołka pierwszej fali zniżek, można mówić o zmianie trendu na malejący.

W obu tych teoriach istotną rolę odgrywa poziom związany z dołkiem pierwszego ruchu w dół. W obecnym przypadku był nim spadek z lipca i sierpnia, który zakończył się na wysokości 55,5 tys. pkt. Wczoraj tę barierę przełamaliśmy. W zależności od tego, z którym wariantem mamy do czynienia, możemy spodziewać się różnych scenariuszy na przyszłość i rozważać odmienne decyzje.

Wersja, w której zaczęliśmy falę c korekty, zawiera w sobie pesymistyczny przekaz na najbliższy czas, ale w dłuższej perspektywie ma pozytywne zabarwienie. Wraz ze spadkiem poniżej sierpniowego dołka skłania raczej do rozpoczęcia poszukiwań atrakcyjnych celów inwestycyjnych. Gdyby przyjąć, że trwająca fala c będzie równa fali a, czyli wyniesie 17,8 proc., to zatrzymania przeceny można poszukiwać w rejonie 52,8 tys. pkt dla indeksu WIG. To oznaczałoby relatywnie niewielki potencjał zniżkowy. Od środowego zamknięcia indeks straciłby jeszcze jakieś 4 proc. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza osłabia to, jak wyraźnie trwający od lata spadek różni się od korekt, jakie występowały w trakcie tej hossy na jesieni 2003 r., wiosną 2005 r. i 2006 r., które można było traktować jako typowe korekty typu a-b-c.

Bessa na horyzoncie

Chodzi nie tylko o długość trwania obecnej zniżki, ale również o strukturę obrotów typową dla trendu malejącego. Aktywność inwestorów była duża w trakcie wyprzedaży z lipca i sierpnia, potem obroty zmalały, by znów zwiększyć się w ostatnich tygodniach.

To każe poważnie liczyć się z tym, że nie mamy do czynienia z falą c korekty, a ruchem 3 w ramach procesu odwracania się kilkuletniej tendencji rosnącej. W takiej sytuacji zejście WIG poniżej ukształtowanego w połowie sierpnia dołka byłoby zapowiedzią kontynuacji ruchu w dół indeksu. Taki scenariusz znajduje mocne potwierdzenie w reakcjach inwestorów w ostatnich tygodniach, bardzo charakterystycznych dla bessy. Chodzi o ignorowanie dobrych wiadomości, takich jak choćby podtrzymanie korzystnej passy dotyczącej wyników finansowych w III kwartale i koncentrowanie się na złych informacjach, takich jak niekorzystny wpływ mocnego złotego czy wzrostu płac na przyszłą kondycję spółek.

Świat również niepokoi

Takie same zachowania obserwujemy na świecie. Charakterystyczna dla trendu zniżkowego struktura obrotów jest wyraźnie widoczna w przypadku S&P 500. Rynek przywiązuje ogromną wagę do wszelkich złych doniesień, czego dobrym przykładem była spadkowa sesja po komentarzach przedstawiciela Wells Fargo, określającego obecny kryzys na rynku nieruchomości w USA największym od Wielkiego Kryzysu z lat 30. Równocześnie nie brakuje konkretnych przesłanek do dalszego pogarszania się koniunktury na światowych parkietach. Po tym, jak III kwartał przyniósł w USA pierwszy od 2002 r. spadek zysków korporacji (o 2 proc. w porównaniu z III kwartałem 2006 r.), ostatnie tygodnie upływają pod znakiem rewidowania w dół prognoz wyników za ostatnie trzy miesiące tego roku. Jeszcze na początku listopada spodziewano się wzrostu zysków o 8,4 proc., teraz już jedynie o 3,1 proc. Do tego realizuje się scenariusz, którego najbardziej się obawiano - załamanie na rynku nieruchomości w Ameryce, którego końca nie widać, zaczyna przekładać się na wydatki konsumenckie. Te zaś w ponad dwóch trzecich stanowią o kondycji gospodarki USA.

To wszystko skłania ekonomistów do coraz bardziej pesymistycznego spoglądania na przyszłość amerykańskiej gospodarki. Dowodem tego była ostatnia ankieta, w której jedna piąta badanych oceniła prawdopodobieństwo recesji w USA w kolejnych 12 miesiącach na więcej niż 50 proc. Tego samego zdania jest Joseph Stiglitz, laureat Nagrody Nobla.

Ekonomistom wtórują inwestorzy. Pierwszy raz od 2001 r. rentowność obligacji USA o terminach zapadalności od 3 miesięcy do 10 lat jest niższa niż stopa procentowa. W przeszłości na sześć razy w pięciu taka sytuacja zapowiadała recesję. To przekonanie skłania do wyprzedawania akcji na giełdach w Azji. USA są ważnym odbiorcą towarów z tego regionu. Niepokój na rynkach finansowych związany z kryzysem dotyczącym nieruchomości i hipotek w USA negatywnie odbija się na coraz większej liczbie dziedzin gospodarki. Martwią kłopoty funduszy, które tracą pieniądze nie tylko na zaangażowaniu w instrumenty powiązane z hipotekami, ale też ze względu na dużą zmienność notowań.

Niepokojące sygnały z naszej giełdy

WIG

a średnia krocząca

Pierwszy raz w trakcie obecnej hossy indeks WIG znalazł się poniżej 12-miesięcznej średniej kroczącej. To obrazuje dużą

skalę trwającego obecnie spadku względem wcześniejszej zwyżki.

3-miesięczna zmiana WIG

Od połowy sierpnia 3-miesięczna zmiana praktycznie cały czas jest ujemna. To pokazuje, że krótkoterminowe inwestycje w tym okresie nie przyniosły

zysków.

6-miesięczna zmiana WIG

Przez ostatnie sześć miesięcy indeks WIG spadł o blisko jedną dziesiątą. Ani razu podczas obecnej hossy nie odnotował tak złego wyniku w takim okresie,

a inwestorzy tak złych stóp zwrotu.

Krzysztof Stępień

"Parkiet"

Technika kontra fundamenty

Inwestorzy na naszej giełdzie już dawno nie stawali przed tak poważnym dylematem, jak obecnie.

Wierzyć analizie technicznej, która wskazuje na kontynuację zniżek, a nawet przestrzega przed rozpoczęciem dłuższego okresu pogorszenia koniunktury, czy zaufać przesłankom fundamentalnym, z których większość daje nadzieje na powrót hossy. Wyceny akcji stały się bardziej atrakcyjne niż w połowie roku, a wzrost gospodarczy na razie nie jest poważnie zagrożony.

Przy inwestowaniu na giełdzie trzeba pamiętać, że kurs akcji jest wypadkową wielu czynników. Wśród nich jednym z najważniejszych jest bez wątpienia kondycja fundamentalna i finansowa firm, ale oprócz tego na kursy oddziałuje wiele innych elementów, jak przepływy pieniądza, emocje inwestorów, zachowanie innych rynków finansowych, postrzeganie ryzyka itp. Nie ma też pewności, że sporządzane na bieżąco wyceny trafnie oddają realną wartość przedsiębiorstw, bo przecież też opierają się na przewidywaniach wyników w przyszłości, które mogą się okazać zbyt optymistyczne.

W takich sytuacjach, gdy perspektywy rynku są bardzo niepewne, a giełda podatna jest na emocje inwestorów i przez to bardziej nieprzewidywalna, warto przypomnieć o jednym z kluczowych elementów wszelkich strategii sukcesu w inwestowaniu. Jest nim skuteczne zarządzanie kapitałem. Chodzi o to, aby nie dopuścić, by straty przekroczyły akceptowany poziom.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy