Przedstawiciele branży podkreślają, że lekarstwem dla Swarzędza może być jedynie rozsądny zarządzający, który podejmie decyzję o fuzji spółki z dużym podmiotem. Jak mówią - przy rozsądnej wycenie Swarzędza wiele podmiotów miałoby na niego chrapkę. Obecny zarząd nie planuje jednak fuzji.
W spółkę wierzy jednak jej największy udziałowiec: BZ WBK AIB Asset Management. Poza nim Swarzędz od dawna nie ma żadnego znaczącego inwestora. - Uważamy, że dynamiczny rozwój sektora budowlanego oraz duży popyt na mieszkania i co się z tym wiąże wyposażenie i meble otwiera przed Swarzędzem szerokie perspektywy rozwoju. Sądzimy, że nowy, ambitny zarząd wykorzysta szansę i wprowadzi tę firmę na ścieżkę prężnego rozwoju - komentuje Piotr Przedwojski, doradca inwestycyjny BZ WBK AIB Asset Management. Na pytanie, co sądzi o historii giełdowego weterana, w którego zdecydował się zainwestować, nie chce jednak odpowiedzieć.
komentarze
Piotr Cieślak
dyrektor ds. analiz SSI
Potrzeba skutecznej
restrukturyzacji
Swarzędz już wielokrotnie sięgał po kapitał z rynku, a efektów
finansowych jak nie było, tak nie ma. Z pewnością winić można za to samych zarządzających. Negatywnie na spółkę przez długi czas wpływał niezbyt stabilny akcjonariat. Obecna silna pozycja BZ WBK AIB AM z pewnością zwiększa wiarygodność spółki, a także szanse na skuteczniejsze działania restrukturyzacyjne. Środki pozyskane z ostatniej emisji akcji powinny pozwolić firmie wyjść wreszcie na prostą. Proces restrukturyzacji jest procesem złożonym, dlatego nie należy się spodziewać, aby efekty działań pojawiły się w ciągu najbliższych miesięcy. W perspektywie kilkunastu miesięcy powinny być już jednak widoczne. Poza tym warto zwrócić uwagę na bardzo silną i cenioną markę oraz bardzo wysoką rozpoznawalność firmy wśród klientów.
Biorąc pod uwagę, że spółka ma plan rozwoju, środki finansowe, dobrego akcjonariusza i silną markę, to można się spodziewać, że inwestorzy doczekają się wreszcie skutecznych efektów restrukturyzacji.
Ewelina Wójcik
Parkiet
Trudno znaleźć racjonalną odpowiedź na pytanie, dlaczego inwestorzy chętnie kupowali akcje Swarzędza w kolejnych ofertach publicznych, nie wiedząc do końca, co stało się z pieniędzmi, które wykładali w poprzednich ofertach. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, dlaczego pieniądze zebrane z dziewięciu emisji akcji w okresie kilkunastu lat nie znalazły odzwierciedlenia w wynikach firmy. Spółka chętnie informowała o swoich zawsze ambitnych planach i czekającej ją świetlanej przyszłości. Jednak niemal zawsze scenariusz był taki sam i historia kończyła się tak samo... kolejną emisją na sfinansowanie następnych ambitnych zamiarów.
Swarzędz nie rozliczał się z pozyskanych pieniędzy i nie realizował
zapowiadanych planów. Można odnieść wrażenie, że menedżerowie
znaleźli łatwy sposób na wyciąganie milionów od giełdowych
inwestorów. Skoro oni jednak na to się godzili, to może nie ma w tym nic dziwnego? Firma chwali się, że dysponuje około 50 mln zł z ostatniej, czerwcowej oferty publicznej. Nowy zarząd, który od niedawna kieruje Swarzędzem, przekonuje, że przywróci spółce dawną świetność.
Trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy środkiem do tego celu będą
kolejne emisje?
Julian Nuckowski
prezes Swarzędza w latach 1997-2005
Ostatnie dwa lata to dla spółki
czas stracony
Nie uniknąłem błędów, zarządzając Swarzędzem. Największym, oceniając z perspektywy czasu, było przejęcie w 2001 r., czyli w chwili gdy zaczynała się recesja na rynku, Bielskiej Fabryki Mebli i Jarocińskiej Fabryki Mebli. Te dwa wtedy duże przedsiębiorstwa pogrążyły Swarzędz, który właśnie wychodził na prostą. Popełniliśmy błąd, który drogo kosztował. W okresie 2003-2004 r. firma pozbyła się tych zakładów. Chciałbym jednak podkreślić, że za "czasów Nuckowskiego" zdobywaliśmy medale na targach, choć sytuacja była trudna. Ożywienie w branży meblarskiej spółki zaczęły odczuwać dopiero po wejściu Polski do UE. Za mojej kadencji nie wykorzystaliśmy tak, jak byśmy chcieli, potencjału, jaki tkwił w Swarzędzu.
Natomiast dwa ostatnie lata to czas stracony. Zarząd zaniechał
wznowienia produkcji i prac nad nowymi produktami. Tworzenie nowych salonów bez wprowadzania do oferty nowych modeli mebli było nierozważne. Od dwóch lat spółka nie wypuściła na rynek nowej linii
produktów, co najwyżej lekko odświeżała istniejące, podczas gdy trendy się zmieniają.
Rozmawiałem z nowym zarządem; wiem, że będą kładli nacisk na te kwestie. Obecni szefowie Swarzędza to młodzi ludzie, nie mają co prawda doświadczenia branżowego, ale mają doświadczenie biznesowe i poparcie głównego udziałowca. Czy uda im się odbudować pozycję Swarzędza? Trzymam za nich kciuki, bo punkt wyjścia jest bardzo trudny. Patrzę na wyniki spółki i nie przypominam sobie, żeby Swarzędz miał w przeszłości tak niskie obroty i tak wysokie koszty. Jednak z drugiej strony, nie miał też takiej gotówki, jaką dysponuje obecnie.