Jutro ruszą zapisy na walory dystrybutora mrożonek. Potrwają do 4 grudnia. - Nie widzimy większych zagrożeń dla powodzenia naszej emisji, mimo że sytuacja na giełdzie jest nerwowa - mówi Wojciech Antkowiak, prezes Jago. Dodaje, że nawet jeżeli część akcji nie zostanie objęta w ramach realizacji prawa poboru, spółka i tak zrealizuje zapowiadane cele emisyjne. - Mamy wytypowaną grupę banków, które skłonne są udzielić nam 45 mln zł kredytu na bardzo konkurencyjnych warunkach - twierdzi prezes Antkowiak.
Jago zamierza sprzedać nieco ponad 15,1 mln walorów po 3 zł. Główny cel emisyjny to budowa chłodni w podwarszawskiej miejscowości Bieniewo-Parcela. - Mroźnia, która powstanie, będzie najnowocześniejszą chłodnią w Europie. Dzięki tej budowie chcemy umocnić się na pozycji lidera - mówi prezes Antkowiak.
Sylwester Wojtaczka, członek zarządu Jago, wskazuje, że obecnie giełdowa spółka ma około 12-14 proc. rynku. Nie precyzuje, jaki docelowo udział chciałoby mieć. - Po przeprowadzeniu zakładanych inwestycji nasze moce składowania wzrosną ponadczterokrotnie. Nie sposób jednak ocenić, na jaki wzrost udziału w rynku to się przełoży. To w dużej mierze będzie zależało od stopnia wykorzystania powierzchni nowej mroźni - tłumaczy Wojtaczka.
Na budowę podwarszawskiej chłodni Jago zamierza wydać 71 mln zł, z tego 35 mln zł ma pochodzić z emisji akcji. Około 5 mln zł ma zostać przeznaczone na rozbudowę chłodni w Krzeszowicach. Jak wskazuje prezes Antkowiak, dzięki lokalizacji tej chłodni firma mogłaby zaistnieć w krajach ościennych, w tym między innymi w Czechach i na Słowacji. - Możemy myśleć też o rynku węgierskim - mówi prezes.
Za 2 mln zł Jago chce kupić sześć samochodów, a pozostałe 3 mln zł zasili kapitał obrotowy krzeszowickiej firmy. Jago zamierza również brać udział w konsolidacji rynku dystrybutorów mrożonek. - Prowadzimy rozmowy i pracujemy nad tym, aby w przyszłym roku móc poinformować o przejęciach podmiotów z branży - zapowiada prezes. Zaznacza jednak, że zakupy konkurentów nie są jednym z celów emisyjnych.