Banki limitują kredyty, ale nie dla wszystkich

Przedsiębiorstwa z państwowym właścicielem nie mają powodu, by narzekać – wynika z danych banku centralnego

Publikacja: 25.06.2009 08:05

Banki limitują kredyty, ale nie dla wszystkich

Foto: GG Parkiet

Od kilku miesięcy mamy do czynienia ze spadkiem dynamiki kredytów w gospodarce. Dotyczy to tak należności od klientów indywidualnych, jak od przedsiębiorstw. Głównym czynnikiem, który przeciwdziała spowolnieniu, był do niedawna kurs walutowy. Deprecjacja złotego sprawiała, że złotowa wartość kredytów szła w górę, „napędzając” dynamikę kredytów. Ostatnio złoty jest jednak bardziej stabilny i nie ma już takiego wpływu na dynamikę kredytów. Jak się jednak okazuje, wśród klientów banków jest grupa, która nie ma większych problemów z uzyskaniem kredytów. To firmy państwowe.

[srodtytul]Tu wolniej, tam szybciej[/srodtytul]

Tak przynajmniej wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, który publikuje wartość portfela kredytowego w rozbiciu na należności od przedsiębiorstw prywatnych i spółdzielni oraz przedsiębiorstw państwowych. Osobną kategorię w danych NBP stanowią małe firmy – zatrudniające do 10 osób.

Dane NBP nie pozostawiają wątpliwości. Wartość kredytów na finansowanie bieżącej działalności – w rachunku bieżącym oraz operacyjnych – w końcu maja była wciąż wyższa niż rok wcześniej, ale w przypadku firm prywatnych wzrost nie przekraczał już 10 proc. (rok wcześniej było to niemal 30 proc.).

Z kolei w przedsiębiorstwach, których właścicielem jest państwo, nastąpiło wyraźne przyspieszenie. Do marca 2009 r. wartość kredytów operacyjnych w tego typu firmach spadała w skali roku. W maju była już o 14,4 proc. większa niż rok wcześniej.

Kredyty na finansowanie bieżącej działalności są o tyle istotne, że, zdaniem bankowców, właśnie one będą decydowały o koniunkturze w krótkim terminie. Brak takiego finansowania powoduje bowiem natychmiastową konieczność ograniczenia skali działania przedsiębiorstw.

[srodtytul]Popyt na inwestycyjne[/srodtytul]

Nieco inaczej jest z kredytami inwestycyjnymi. Bankowcy często mówią o tym, że popyt na nie jest obecnie mniejszy ze względu na ograniczenie nakładów na środki trwałe w firmach. Inwestycje będą się odbudowywać dopiero wtedy, gdy przedsiębiorstwa zaczną dostrzegać sygnały trwałej poprawy koniunktury.

Dynamika kredytów inwestycyjnych jest wciąż wyższa niż kredytów obrotowych. Jeden z powodów jest taki sam, jak przy kredytach dla ludności – znacząca część takiego zadłużenia jest denominowana w walutach obcych i w przeliczeniu na złote rośnie wraz z osłabianiem się naszej waluty.

I tu jednak da się zauważyć pogorszenie w porównaniu z sytuacją, jaka miała miejsce jeszcze kilka miesięcy temu. Podobnie jak przy kredytach obrotowych, w finansowaniu inwestycji również widać jednak przyspieszenie w przypadku firm państwowych. Do końca ubiegłego roku wartość takich kredytów w tej grupie przedsiębiorstw zmniejszała się. W maju była już jednak o 15 proc. większa niż rok wcześniej.

[srodtytul]Właściciel pomaga[/srodtytul]

Dlaczego przyrost kredytów w firmach państwowych przyspiesza, gdy w prywatnych jest coraz wolniejszy?Ogólna wartość kredytów dla państwowych podmiotów jest stosunkowo nieduża w porównaniu ze skalą kredytowania sektora prywatnego, dlatego nawet stosunkowo niewielki wzrost zadłużenia firm z państwowym właścicielem ma zauważalny wpływ na wyniki całego segmentu.

W oczach banków kredytowanie państwowych firm może być obecnie bezpieczniejsze, niż udzielanie pożyczek firmom prywatnym. Na korzyść przemawia przede wszystkim stabilność państwowego właściciela. Niewykluczone, że państwowym przedsiębiorstwom łatwiej jest uzyskać gwarancje i poręczenia na realizowane projekty.

Specjaliści wskazują również, że kredytowanie państwowych firm jest skoncentrowane w niewielkiej grupie banków – również z państwowym właścicielem – i to właśnie one mogą być źródłem niespodziewanego przyspieszenia w kredytach dla tej grupy przedsiębiorstw.

[ramka][b]BRE Bank: w 2009 r. dynamika portfela wyniesie „zero plus”[/b]

– W okresie od początku stycznia do końca maja tego roku portfel kredytów udzielonych przedsiębiorstwom przez polskie banki wzrósł o 1,2 proc. Nasz portfel kredytów korporacyjnych zwiększył się w tym czasie o 3,6 proc. – mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku, szef bankowości korporacyjnej.

W drugiej połowie roku rynek kredytów korporacyjnych ma jednak hamować. Przemysław Gdański przewiduje, że w 2009 r. cały rynek odnotuje lekki, niewiele ponad zero, wzrost wartości portfela (abstrahując od zmian kursowych). Dynamika w przypadku BRE ma być wyższa od tej średniej. – Już teraz widzimy jaskółki poprawy kondycji niektórych przedsiębiorstw, które są naszymi klientami lub potencjalnymi klientami – tłumaczy Przemysław Gdański.

Chodzi na przykład o pewną firmę transportowo-spedycyjną, której ciężarówki przejeżdżają ostatnio coraz więcej kilometrów. Jeżeli chodzi o depozyty, w bieżącym kwartale BRE Bank notuje poprawę. Przypomnijmy, że w okresie od stycznia do marca wartość depozytów firm trzymanych w BRE Banku spadła o ponad jedną dziesiątą. – W II kwartale trend się odwrócił – przekonuje Przemysław Gdański. Dodaje, że dodatnia dynamika dotyczy również depozytów klientów detalicznych.

Równocześnie bieżący kwartał to kolejny, który BRE Bank zaliczy do trudnych, jeśli chodzi o tzw. problem opcji walutowych. W I kwartale utworzył rezerwy z tego tytułu na około 70 mln zł. – Nie powiem dokładnie, ile wyniosą one w II kwartale. Mogę jednak przyznać, że nie jest to łatwy pod tym względem kwartał. Wszystko jednak wskazuje na to, że jest też ostatnim, w którym problem opcji pojawi się w znaczącej skali w postaci rezerw – mówi Przemysław Gdański. [/ramka]

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego