Z dziesięciu państw członkowskich Unii Europejskiej, które przystąpiły do niej z początkiem maja 2004 r., siedem ma doświadczenia związane z obecnością w mechanizmie ERM2. Cztery – Słowenia, Cypr, Malta i Słowacja – już posługują się euro. Litwa, uczestnicząca w mechanizmie od 28 czerwca 2004 r., była o krok od przyjęcia wspólnego pieniądza, ale minimalnie przekroczyła kryterium inflacyjne.
Estonia w ERM2 jest od 28 czerwca 2004 r., a Łotwa – od 2 maja 2005 r. Oba kraje mają problemy głównie ze spełnieniem kryteriów związanych z finansami publicznymi. Dodatkowo od stycznia 1999 r. uczestnikiem systemu jest Dania, która jednak nie ubiega się o przyjęcie do strefy euro. Wcześniej do ERM, poprzednika ERM2, przystępowały kolejno kraje „starej piętnastki” Unii Europejskiej.
[srodtytul]Waluty bez większych zmianlub mocniejsze[/srodtytul]
Jeżeli spojrzeć na same kursy, dotychczasowe doświadczenia krajów uczestniczących w systemie ERM2 wskazują, że banki centralne nie pozwalają na większe odchylenia. Jeśli już się one pojawiają, to raczej w postaci aprecjacji lokalnej waluty niż osłabienia. Skrajnym przykładem jest słowacka korona, której wartość w czasie obecności w mechanizmie stabilizacyjnym podniosła się 25 proc. wobec euro. Względem dolara poszła w górę o ponad 30 proc.
Nasi południowi sąsiedzi to o tyle specyficzny przypadek, że w „poczekalni” przed przyjęciem wspólnej waluty byli zmuszeni dwukrotnie zmieniać poziom odniesienia dla przedziału wahań korony względem euro. Popyt na słowacką walutę był na tyle duży, że tamtejszy bank centralny miał problemy z nadążaniem z interwencjami poprzez wyprzedawanie koron, by utrzymać kurs w wyznaczonych granicach plus/minus 15 proc. względem ustalonego kursu referencyjnego.