Norweski państwowy fundusz ma więcej akcji polskich firm

Już po blisko 1,5 proc. Orlenu i Agory, łącznie 40 spółek z warszawskiego parkietu w portfelu, a w nich ulokowane blisko 2 mld zł – to efekt zainteresowania emerytów ze Skandynawii naszą giełdą

Publikacja: 06.03.2010 01:17

Svein Gjedrem, prezes norweskiego banku centralnego, któremu podlega państwowy fundusz.

Svein Gjedrem, prezes norweskiego banku centralnego, któremu podlega państwowy fundusz.

Foto: Bloomberg

[b][link=http://www.norges-bank.no/upload/78329/eq_holdings_spu_sorted_09.pdf]Government Global Pension Fund Global Holding of equities (31 grudnia 2009 r.)[/link][/b]

Norweski Narodowy Fundusz Emerytalny, drugi co do wielkości taki na świecie, coraz większymi krokami wchodzi na warszawski parkiet. Wartość inwestycji w akcje polskich spółek na koniec 2009 r. to blisko 0,7 mld dolarów, czyli około 2 mld zł – wynika z opublikowanego właśnie rocznego raportu. To dwa razy więcej niż na koniec 2008 r.

W tym czasie WIG20 zyskał jedną trzecią. Równocześnie wzrósł udział polskich aktywów w portfelu norweskiego funduszu. W ubiegłym roku całkowite jego aktywa zwiększyły się o około 30 proc., do 456 mld dolarów. Złożył się na to napływ środków o wartości około 29 mld dolarów oraz zyski z inwestycji.

[srodtytul]Coraz więcej blue chips[/srodtytul]

Norweski fundusz narodowy wybiera głównie nasze duże spółki. W ciągu minionego roku w większości z nich zwiększył zaangażowanie. Przykłady: w PKN Orlen z 0,96 proc. do 1,43 proc., w Agorze z 0,66 proc. do 1,45 proc., w TVN z 0,68 proc. do 1,31 proc.

Znacznie wzrosła też liczba przedsiębiorstw z naszej giełdy trzymanych w portfelu funduszu – z 26 do 40. Wśród nowych inwestycji znalazły się m.in. akcje Budimeksu (fundusz miał 2,13-proc. udział w kapitale spółki na koniec 2009 r.), WSiP (0,92 proc.) i Bogdanki (1,12 proc.). W połowie 2008 r. przedstawiciele funduszu zapowiedzieli, że na inwestycje w akcje polskich spółek mogą przeznaczyć około 1,8 mld dolarów.

Kiedy pozostały ponad 1 mld dolarów trafi na warszawski parkiet? – Nie możemy udzielać jakichkolwiek komentarzy na temat naszych inwestycji – ucinają zarządzający z Norges Banku, norweskiego banku centralnego, któremu podlega fundusz. Nie ujawniają też swoich scenariuszy dotyczących rozwoju sytuacji na giełdach.

[srodtytul]Przydatny inwestor[/srodtytul]

– Szybko rosnące zaangażowanie na naszej giełdzie wskazuje, że norwescy zarządzający dobrze oceniają perspektywy polskiego rynku. Należy się spodziewać, że inwestycji na warszawskim parkiecie będzie dalej przybywać co najmniej w tempie odpowiadającym napływowi aktywów do funduszu – ocenia Jarosław Lis, zarządzający funduszami w Union Investment TFI.

Norweski fundusz należy do tzw. petrodolarowych. Został utworzony w 1990 r. Trafiają do niego pieniądze pochodzące z podatków od sprzedaży surowców energetycznych (Norwegia jest szóstym na świecie pod względem wielkości eksporterem ropy i drugim gazu), wpływy z własności pól naftowych oraz dywidenda płacona od 67 proc. udziałów w naftowym koncernie Statoil. Ogromne pieniądze mają zabezpieczyć przyszłość Norwegów – obecnie kraj liczy 4,8 mln mieszkańców.

– Inwestor w postaci zagranicznego narodowego funduszu emerytalnego to duża szansa dla naszej giełdy. Jest przede wszystkim duży, stabilny i długoterminowy – komentuje Jarosław Niedzielewski, zarządzający funduszami w DWS TFI. – Przez wiele lat odstawaliśmy względem innych giełd z regionu, jeśli chodzi o obecność tego typu instytucji. Widać, że teraz sytuacja się zmienia na naszą korzyść – dodaje.

Eksperci przyznają, że to przyda się naszym największym firmom. – O ile na mniejsze spółki popytu ze strony TFI, funduszy emerytalnych i inwestorów indywidualnych nie brakuje, o tyle duże firmy ostatnio nie cieszą się szczególnym zainteresowaniem – zauważa Niedzielewski. Dodaje, że zainteresowanie naszym rynkiem może mieć spore znaczenie w kontekście ambitnych planów prywatyzacyjnych Skarbu Państwa.

[srodtytul]Polskich obligacji mniej[/srodtytul]

Wciąż jednak inwestycje na warszawskiej giełdzie to znikoma część portfela akcyjnego norweskiego funduszu. Na koniec minionego roku był on wart około 285 mld dolarów. Największe inwestycje dotyczyły spółek brytyjskich – HSBC, Royal Dutch Shell i BP.

Wśród obligacji największe znaczenie miały papiery rządu USA, potem brytyjskiego i japońskiego. Norweski fundusz w 2009 r. ograniczył zaangażowanie na polskim rynku długu. Wartość obligacji skarbowych spadła o około połowę, do 0,55 mld zł. W portfelu pojawiły się natomiast papiery dłużne TP. Ich wartość na koniec 2009 r. wyniosła około 17 mln zł.

[ramka][b]Kryzys zmienił strategie funduszy[/b]

Na świecie, od USA przed Afrykę po Chiny, funkcjonuje około 50 państwowych funduszy inwestycyjnych. Ich aktywa na koniec ubiegłego roku brytyjska organizacja IFSL wyliczyła na 3,8 bln USD. Były o 3 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Do końca 2012 r. kwota ta wzrośnie według prognoz do 5,5 bln USD.Liderem jest fundusz emiratu Abu Zabi, którego aktywa warte są 627 mld USD. Na drugim miejscu znajduje się fundusz norweski, na trzecim zaś saudyjski. Każdy z nich dysponuje ponad 440 mld USD. Fundusze te z reguły nie mogą inwestować na rodzimych rynkach, aby nie podgrzewać koniunktury.

Pierwsze państwowe fundusze inwestycyjne zaczęły powstawać w latach 50. XX wieku, lecz szybki przyrost ich liczby nastąpił w ostatniej dekadzie. Od 2005 r. powstało ich co najmniej 17. Początkowo rządy lokowały w nich głównie zyski pochodzące z wydobycia surowców. Coraz częściej jednak podmioty te zasilane są kapitałem z nadwyżek handlowych i budżetowych. Przykładem są chińskie firmy CIC i SAFE. Na początku tej dekady 45 proc. inwestycji funduszy państwowych przypadało na sektor finansowy. Kryzys wyraźnie to zmienił. W drugiej połowie 2009 roku, gdy podmioty te ulokowały na światowych rynkach 50 mld USD, odsetek ten spadł do zaledwie 20 proc.[/ramka]

[ramka][b]Andrzej Błachut - zarządzający funduszami Swiss & Global AM, ZURYCH

Obecność Norwegów korzystna[/b]

Większe zaangażowanie państwowego fundusz z Norwegii jest dobre dla polskiego rynku. Stabilni inwestorzy są dużo bardziej pożądani niż fundusze hedgingowe, które wchodzą na tydzień czy dwa i powodują duże wahania na giełdzie. Zarazem inwestycje Norwegów pokazują, że Polska jest postrzegana na rynkach zagranicznych jako lider w Europie Środkowo-Wschodniej.

Jedyny problem polega na tym, że zagraniczni inwestorzy nie chcą z reguły przeważać Polski w portfelach (w stosunku do np. udziału w indeksie MSCI World; nie dotyczy to norweskiego funduszu – red.). Wyceny w Warszawie są bowiem wyższe niż na sąsiednich giełdach. To jednak odzwierciedla przekonanie, że ryzyko inwestowania w Polsce wydaje się mniejsze. Ogólnie więc na warszawskim rynku powinna rosnąć liczba inwestorów podobnych do norweskiego funduszu.[/ramka]

[link=http://grafika.parkiet.com/gparkiet/145870]Zobacz tabelę: Inwestycje Norweskiego Funduszu Emerytalnego na Warszawskiej Giełdzie[/link]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy