Co prawda tam entuzjazm był nieco mniejszy niż w Warszawie, ale i tak giełda w Paryżu zyskała 0,49 proc., DAX we Frankfurcie 0,27 proc., a londyński FTSE 0,62 proc.
Nowe rekordy padły wcześniej tj. w poniedziałek w USA. Za oceanem świętowano o jeden dzień krócej. Tamtejsza gospodarka ma się coraz lepiej, o czym świadczą m.in. dane z rynku pracy. To głównie dzięki nim S&P 500 zyskał w poniedziałek 0,8 proc. (wczoraj 0,17 proc.). Wsparciem dla indeksów okazała się również publikacja indeksu ISM dla usług, który wyniósł w marcu 55,4 pkt, wypadając lepiej od prognoz.
Mimo to sesja w Warszawie nie zaczęła się zbyt korzystnie – w pierwszej godzinie WIG20 notował nawet niewielkie straty. Dopiero potem poszedł żwawo w górę i około godz. 13 zyskiwał prawie 1 proc. Wzrost przejściowo został ograniczony m.in. niezbyt korzystnym otwarciem rynków w USA, ale popyt pojawił się znowu na koniec sesji. Co przyniosą następne dni notowań? Analitycy wskazują, że bardzo prawdopodobne jest szybkie przekroczenie przez WIG20 progu2600 pkt (teraz ma 2575 pkt). Najbliższy poziom wsparcia dla tego indeksu jest zaś na poziomie 2480 pkt.