Nie przeszkodziło to jednak Almie Market, giełdowej sieci delikatesów, w znaczącym zwiększeniu obrotów. Grupa zakończyła jednak kwartał pod kreską – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezesa Jerzego Mazgaja.

To m.in. efekt dużych inwestycji w nowe sklepy. Wiele z nich nie zdążyło jeszcze osiągnąć wymaganych obrotów, a co za tym idzie marży wyższej od kosztów operacyjnych. Sytuacja już się poprawia – marża brutto wzrosła o 0,5 pkt proc. rok do roku. Celem dla Almy jest zakończenie 2010 roku zyskiem.

Poprawę rentowności widać również w wynikach innej giełdowej sieci delikatesów, w spółce Bomi. – Wyniki są zgodne z naszymi oczekiwaniami na poziomie sprzedaży i zysku netto. Nieco wyższy jest natomiast zysk operacyjny i EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja – red.). Różnica wynika z wyższej, niż się spodziewaliśmy, marży brutto na sprzedaży. Zysk operacyjny w pierwszym kwartale wyniósł 16 mln zł, natomiast my spodziewaliśmy się 14 mln zł – komentuje Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM IDMSA.

Dodaje, że wyższa rentowność operacyjna Bomi w pierwszym kwartale, przy nieco niższej sprzedaży, jest dobrym prognostykiem na kolejne okresy. Podobnego zdania jest Tomasz Manowiec z Biura Maklerskiego BGŻ.– Kolejne kwartały powinny przynieść spore przyspieszenie w Bomi.

Spółka zapowiada kilka akwizycji, które spowodują skokowy wzrost przychodów – mówi analityk. Dodaje, że te transakcje obciążą wyniki w horyzoncie krótkoterminowym. – Jednak w dłuższej perspektywie można liczyć na znaczną poprawą rezultatów dzięki efektom skali. Perspektywy spółki oceniam zatem bardzo pozytywnie – mówi Manowiec.