BZ WBK: coraz mniej chętnych

Sprzedaż BZ WBK przybiera coraz bardziej emocjonujący przebieg. Oferty od potencjalnych inwestorów mają wpłynąć do 20 sierpnia, ale lista chętnych robi się coraz krótsza

Publikacja: 11.08.2010 08:15

Potencjalni nabywcy BZ WBK chcą odkupić od obecnego właściciela jedynie 66 proc., a nie 70 proc. akc

Potencjalni nabywcy BZ WBK chcą odkupić od obecnego właściciela jedynie 66 proc., a nie 70 proc. akcji polskiej instytucji. Dzięki temu mogliby uniknąć konieczności ogłaszania wezwania.

Foto: Fotorzepa

Do tej pory chętnych na zakup większościowego pakietu Banku Zachodniego WBK było czterech: francuski BNP Paribas, hiszpański Santander, włoska Intesa oraz polski PKO BP. Wczoraj agencja Dow Jones poinformowała o wycofaniu się Intesy Sanpaolo. Z naszych informacji wynika, że pod znakiem zapytania jest złożenie ostatecznych ofert przez pozostałych.

[srodtytul]Chcą deklaracji od AIB[/srodtytul]

– BNP Paribas oczekuje, że AIB do 19 sierpnia zadeklaruje, czy ma zamiar sprzedać pakiet ponad 4 proc. akcji BZ WBK na rynku, co oznaczałoby, że nowy inwestor nie będzie musiał ogłaszać wezwania. Jeśli Irlandczycy tego nie zrobią, francuski bank może nie złożyć ostatecznej oferty – mówi osoba zbliżona do transakcji.

Konieczność kupna całego pakietu 70 proc. akcji BZ WBK, wartego według giełdowej wyceny 9,5 mld zł, który jest obecnie w posiadaniu AIB, byłaby kłopotliwa, bo oznaczałaby dla nabywcy dużo większy wydatek. – Jeśli inwestor przekroczy próg 66 proc., będzie musiał ogłosić wezwanie na wszystkie akcje – mówi Łukasz Dajnowicz z KNF. W takim przypadku trzeba się liczyć z wyłożeniem dodatkowych 4,5 mld zł, czyli ponad 1 mld euro.

Przedstawiciele BNP Paribas odmówili komentarza w tej sprawie. – Dla PKO BP to też jest problem, ponieważ zasadniczo zmienia parametry całej transakcji – mówi osoba zbliżona do polskiego banku. Z naszych informacji wynika, że inwestorzy są zniecierpliwieni, bo mają wrażenie, że AIB nie do końca rozumie uwarunkowania polskiego prawa, które mają kluczowe znaczenie dla tej transakcji.

– Żaden inwestor nie będzie chętny, by kupować 70 proc. akcji BZ WBK, skoro wtedy trzeba ogłosić wezwanie na pozostałe akcje. Intencją kupującego będzie nabycie niecałych 66 proc., co i tak daje kontrolę nad spółką – uważa Dariusz Górski, analityk Wood & Company. Jego zdaniem obecna cena akcji BZ WBK wskazuje, że inwestorzy mniejszościowi nie liczą na ogłoszenie wezwania, po zmianie właściciela BZ WBK. Takie rozwiązanie zostało zastosowane ostatnio w przypadku zmiany właściciela Banku BPH, kiedy UniCredit sprzedał niecałe 66 proc. akcji i nabywca (GE Money) nie musiał ogłosić wezwania na wszystkie 100 proc. akcji.

[srodtytul]Kupić, by sprzedać[/srodtytul]

– Przejęcie musi być zgodne z przepisami prawa, w tym również przepisami o ochronie interesów akcjonariuszy mniejszościowych. Każdy model wybrany przez strony transakcji będziemy analizować również pod tym kątem – mówi Łukasz Dajnowicz.

Do tej pory nadzór był zwolennikiem pozostawiania na giełdzie banków, które zmieniały właściciela. Zazwyczaj wymagał pozostawienia w wolnym obrocie około 20 – 30 proc. akcji. Gdyby tak było w tym przypadku, nabywca musiałby ogłosić wezwanie, w wyniku którego skupowałby pozostałe akcje, to następnie musiałby je znowu sprzedać na giełdzie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy