Patrząc na wykres oficjalnego giełdowego indeksu WIG-Budownictwo, można z rozrzewnieniem wspominać czasy, kiedy branża budowlana cieszyła się ogromnym wzięciem u inwestorów. Podczas gdy sektor ten był liderem hossy zakończonej w połowie 2007 r., to w czasie obecnej hossy nie tylko nie jest już liderem, ale wręcz autsajderem. Podczas gdy trzy lata temu wykres siły relatywnej WIG-Budownictwa względem WIG w gwałtownym tempie bił rekordy, obecnie ustanawia kolejne minima – ostatnio znalazł się najniżej od ponad czterech i pół roku. Omawiany indeks praktycznie stoi w miejscu – jest na tej samej wysokości co jeszcze w sierpniu 2009 r.
[srodtytul]Trudno o zarobek[/srodtytul]
Do wniosków opartych na indeksie WIG-Budownictwo można mieć co prawda takie zastrzeżenie, że jego zmiany są zdominowane przez kursy garstki największych firm (PBG, Polimex i Budimex mają w nim łącznie 55 proc. udziału), ale niestety obserwację tę potwierdza przyjrzenie się wykresom poszczególnych spółek.
Walory znajdujące się w trendach wzrostowych w perspektywie wielu miesięcy to obecnie wyjątek, a nie reguła. O ile większych wątpliwości nie pozostawia z formalnego punktu widzenia teza o tendencji zwyżkowej w przypadku akcji Erbudu czy Unibepu, a w pewnym stopniu także Budimeksu (choć jednocześnie kurs znajduje się ciągle na poziomie z wiosny), to z resztą firm jest już znacznie gorzej.
Najczęstszym przypadkiem jest szeroki, dość chaotyczny trend boczny utrzymujący się od wielu miesięcy, często nawet od roku lub jeszcze dłuższego czasu. Tak właśnie wyglądają wykresy notowań nawet takich tuzów jak PBG czy Polimex. W niektórych przypadkach (Elektrobudowa, Hydrobudowa, Mostostal Warszawa) co jakiś czas pojawiają się nawet próby (na razie powstrzymywane) zdecydowanego wybicia w dół ze stabilizacji.