Takie wnioski płyną z analizy stóp zwrotu portfeli zarządzania aktywami. W I kw. 2013 r., podobnie jak w całym ubiegłym roku w grupie portfeli mieszanych – zrównoważonych (o udziale akcji w portfelu rzędu 40–65 proc.) i stabilnego wzrostu (udział akcji do 40 proc.) – najlepsze okazały się dwie strategie z oferty BRE Wealth Management. Portfel Modelowy Zrównoważonego Wzrostu i Portfel Modelowy Stabilnego Wzrostu pobiły konkurencję.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że te dwa portfele BRE kupują fundusze inwestycyjne, podczas gdy konkurencja bezpośrednio kupuje akcje i obligacje. To wynik trudny do osiągnięcia chociażby z technicznego punktu widzenia – stopa zwrotu netto portfela opartego na funduszach tym się różni od wyniku brutto, że jest pomniejszona nie tylko o opłatę dla zarządzającego portfelem, lecz również o opłatę dla TFI zarządzającego funduszem.
– To rzeczywiście nietypowa sytuacja – przyznaje Radosław Lipiński zarządzający tymi portfelami. – W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zarządzającym, zarówno portfelami, jak i aktywami, nie opłacało się kombinować. Naprawdę niewielu pokonało rynek. Lepszą strategią od aktywnego zarządzania okazało się pasywne trzymanie benchmarku – wyjaśnia Lipiński. Jemu się udało, dlatego że do swojego portfela wybrał akurat te fundusze, które pobiły portfel wzorcowy.
– Aktywnie zarządzamy alokacją pomiędzy funduszami akcji i obligacji. W każdej z tych kategorii wybraliśmy te, które pobiły benchmarki, efekt więc okazał się zadowalający – mówi Lipiński.
Zysk dla wybranych
Problem w tym, że na taki aktywnie zarządzany portfel funduszy stać najbogatszych klientów, dysponujących kapitałem rzędu przynajmniej 200 tys. zł. – Planujemy obniżyć maksymalny próg inwestycji do 50 tys. zł – zapowiada Lipiński. Tak czy inaczej – sporo.