Jeszcze w ubiegłym roku spółki z branży spożywczej były w niełasce inwestorów. Nic dziwnego. Drogie surowce mocno zaszkodziły wynikom firm. Paradoksalnie, trudna sytuacja rynkowa na dłuższą metę producentom żywności pomogła, bo zmusiła ich do solidnej restrukturyzacji biznesów. Spółki mocno ścięły koszty i w ostatnich kwartałach zaczęły pokazywać wyraźnie lepsze wyniki. W ślad za tym w górę poszły wyceny akcji. – Jeżeli weźmiemy pod uwagę tempo wzrostu kursów niektórych spółek giełdowych, bardzo łatwo zauważyć, że było ono znacznie szybsze niż skala poprawy wyników. Oznacza to, że zdyskontowały one już w dużej mierze pozytywne efekty związane z potencjalną poprawą wyników – przestrzega Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP. Jej zdaniem w nadchodzących kwartałach, po słabych latach, wynikami pozytywnie mogą zaskoczyć spółki bakaliowe, np. Helio, czy też Bakalland.
Dynamika słabnie
Również Adam Kaptur, analityk Millennium DM, zwraca uwagę, że w wielu przypadkach kursy akcji bardzo mocno już wzrosły i coraz trudniej znaleźć spółki spożywcze, notowane przy wskaźniku cen do zysku (C/Z) poniżej 10. – W takiej sytuacji dobrym pomysłem może być przyjrzenie się spółkom, których wyniki wciąż są słabe, ale mogą się poprawić dzięki ożywieniu gospodarczemu – radzi. Uważa, że pozytywnym czynnikiem dla branży powinny być duże spadki cen zbóż na światowych rynkach. – Niższe koszty tych surowców mogą pomóc m.in. branży mięsnej. Do lepszych wyników firm spożywczych może również przyczynić się spodziewane ożywienie gospodarcze. Dzięki temu 2014 r. powinien charakteryzować się dalszą poprawą rezultatów spółek spożywczych, jednak jej skala może być mniejsza niż w 2013 r. – uważa.
Kalwasińska jest tego samego zdania. – Restrukturyzacja ma to do siebie, że spektakularne efekty mogą zaskoczyć tylko raz w określonym okresie. W przyszłym roku większość spółek spożywczych będzie rozwijała się organicznie, a to oznacza umiarkowany wzrost przychodów, a co za tym idzie – ograniczony potencjał poprawy wyników w ujęciu rocznym – mówi.
Kto może zaskoczyć
Do systematycznej poprawy wyników inwestorów przyzwyczaił już Wawel. Rosnące moce produkcyjne i coraz większe udziały rynkowe tej spółki powinny się przełożyć na dalszy wzrost skali jej biznesu. – Przyszły rok z pewnością będzie pełen wyzwań. Planujemy wprowadzenie kilku nowych produktów, również w segmentach, w których Wawel dotąd nie był obecny – ujawnia Dariusz Orłowski, prezes Wawelu. W perspektywie kilku lat spółka zamierza osiągnąć roczne obroty rzędu miliarda złotych. Kurs jej akcji bardzo mocno pnie się w górę, konsekwentnie przebijając poziomy cen docelowych z rekomendacji brokerów. Pod względem wskaźnika C/Z Wawel wyceniany jest już stosunkowo wysoko, ale zdaniem analityków ta premia jest zasłużona, a kurs wciąż ma potencjał wzrostowy.
Ciekawą propozycją mogą być też akcje giełdowego konkurenta Wawelu – Coliana. Jeszcze kilka miesięcy temu analitycy raczej sceptycznie wypowiadali się o perspektywach dla tej spółki. Zwracali uwagę na spore koszty, które będzie musiała ponieść w związku z integracją przejętej Solidarności. Jednak opublikowane w minionym tygodniu wyniki Coliana za III kwartał okazały się miłą niespodzianką. Jeśli końcówka roku też będzie udana (a wiele na to wskazuje, bo w tej branży IV kwartał jest okresem żniw), to być może inwestorzy znów przekonają się do Coliana.