W czwartek osłabł nieco potencjał wzrostowy rynku NFI. Indeks NIF wypadł najgorzej ze wszystkich indeksów, głównie jednak za sprawą maksymalnego spadku ceny walorów NFI im. Kwiatkowskiego, co, zważywszy na niewielkie obroty tymi akcjami, było chyba dziełem przypadku. Generalnie rzecz biorąc bowiem nie widać oznak słabnięcia zainteresowania segmentem NFI, czego najdobitniej dowodzą zawarte wczoraj dwie kolejne transakcje pakietowe - tym razem walorami NFI Piast i NFI Fortuna. Zwraca również uwagę wyraźnie większy niż kilka tygodni temu średni wolumen obrotów na sesji, który obecnie rzadko jest niższy niż 3-4 mln zł, a także większe zainteresowanie świadectwami udziałowymi. Zatrzymując się na chwilę przy PŚU, wypada stwierdzić, że prowadzona ostatnio w mediach kampania, mająca przypomnieć o utracie ich ważności wraz z końcem bieżącego roku, odnosi pewne skutki. Punkty obsługi klienta biur maklerskich notują ostatnio zwiększoną liczbę klientów ze świadectwami do dematarializacji. Większość z nich dysponuje zazwyczaj najwyżej kilkoma świadectwami - najkorzystniej więc dla nich jest sprzedać je jeszcze przed przymusową konwersją. Tymczasem kurs świadectw pozostaje w trendzie wzrostowym i nic nie wskazuje na negatywne konsekwencje zwiększonej podaży.Wydaje się więc, że najgorszy okres rynek NFI ma już za sobą, co, oczywiście, nie znaczy, że przyszłość rysuje się w jednoznacznie różowych kolorach. Nadal bowiem pozostały stare problemy związane choćby z negatywnym postrzeganiem na rynku spółek parterowych, czy też złymi wynikami finansowymi funduszy. Wydaje się jednak, że trwająca obecnie rywalizacja o objęcie wiodącej pozycji w funduszach, toczona przez kilka instytucji finansowych, pozwoli zmienić ten wizerunek i przyniesie wymierne korzyści zarówno spółkom należącym do programu, jak i inwestorom, którzy nie zniechęcili się do rynku NFI po wielu miesiącach niepowodzeń.

.