WIG zamiast ataku na opór 13 200 pkt. zbliża się do ostatniego dołka na poziomie 10 473 pkt., łamiąc po kolei wszystkie strefy wsparcia. Powoduje to konieczność rewizji optymistycznego scenariusza, który zakładał, że znajdujemy się już w tzw. pierwotnym ruchu hossy, a na indeksie wykształtowała się formacja głowy i ramion, zapowiadająca odwrócenie się trendu. Gwałtowny spadek WIG-u, spowodowany głównie "aferą Elektrimu" nie oznacza jednak, że czeka nas kolejna fala bessy. Po pierwsze, istnieje duże prawdopodobieństwo wykształcenia się na WIG-u drugiego dna, dzięki czemu otrzymalibyśmy sygnał zmiany trendu. Przy obecnym poziomie obrotów wsparcie w okolicach 10 500 pkt. nie powinno być zagrożone.Po drugie, najbliższe posiedzenia RPP (9 i 16 grudnia) powinny przynieść dalsze poluzowanie polityki monetarnej, czyli obniżenie stóp procentowych i rezerwy obowiązkowej. Znając ostrożność członków RPP (szczególnie prezes NBP), nie należy spodziewać się obniżki większej niż 2 pkt., istotne będzie jednak spełnienie oczekiwań uczestników rynku. Po trzecie, analizując wykres WIG-u od 1993 roku, trudno nie zauważyć siły efektu "przełomu roku". Pod koniec lutego 1993 roku, marca 1995 r., w grudniu 1995 r. i 1996 r. oraz w styczniu 1998 r. mieliśmy do czynienia co najmniej z średniookresowym dołkiem, po którym następowały nie mniejsze niż 40-proc. wzrosty. Po czwarte, za zmianą trendu przemawia również aktywność inwestorów strategicznych. Fala strategicznych zakupów, wezwań i spółek umarzających własne akcje wskazuje na niedowartościowanie znacznej części firm.Biorąc pod uwagę fakt, że rynek dyskontuje przyszłość, polepszenie koniunktury w przemyśle, które powinno nastąpić pod koniec I kwartału 1999 roku (m.in. dzięki niższym stopom procentowym), ma szansę zostać uwzględnione wcześniej w cenach akcji.
.