Z Edwardem Płatkiem, prezesem Polifarbu Cieszyn-Wrocław, rozmawia Halina Kochalska
Kalon 4 stycznia ogłosił wezwanie na Polifarb C-W. Kilka dni temu spotkał się Pan z dyrektorem zarządzającym tego koncernu, poinformowaliście jednak, że nie doszło do żadnych ustaleń. A jak przebiegały te rozmowy?Kalon chciał się dowiedzieć, czy Polifarb C-W będzie kontynuował skupowanie własnych akcji. Nie było mowy o ewentualnej współpracy oraz o tym, jak przedstawia się strategia Kalona wobec Polifarbu C-W. Nadal nie wiemy, co może czekać spółkę, jeśli Kalon przejmie nad nią kontrolę.Zadam to samo pytanie co przedstawiciel Kalona: czy Polifarb C-W będzie nadal prowadził buy back?Zostaliśmy do tego zobowiązani przez akcjonariuszy. Na razie skupiliśmy ponad 2,5 mln walorów, czyli 5,22% kapitału akcyjnego, do 10% pozostało nam niewiele. Obecnie jednak nie prowadzimy wykupu swoich akcji. Na realizację uchwały mamy czas do czerwca.Czy decyzja o umarzaniu akcji na NWZA 30 października ub.r. była metodą obrony przed Kalonem?W żadnym wypadku. Nie wiedzieliśmy nawet wówczas, że Kalon aż tak się Polifarbem C-W interesuje. Część naszego zarządu pojechała w kwietniu ub.r. do ich zakładu. Oczekiwaliśmy, że nawiążemy z nimi współpracę poprzez stworzenie spółki joint venture, ale się nie porozumieliśmy. Nie było później żadnych kontaktów, choć Kalon występował z inicjatywą kolejnych spotkań.Dlaczego więc nie chcieliście z nimi rozmawiać?Miniony rok upłynął nam na bardzo intensywnej pracy nad utrwalaniem efektów fuzji. Opracowywaliśmy też biznesplan na najbliższe 4 lata, który uwzględnia zarówno rozwój samodzielny, jak i z inwestorem strategicznym. Spółka wielokrotnie w 1998 r. wzbudzała zainteresowanie wielu czołowych firm z branży farb i lakierów, stąd dwutorowy plan rozwoju. Jednak poważne negocjacje z potencjalnymi inwestorami chcieliśmy prowadzić dopiero w tym roku.Czyli liczycie się z wejściem inwestora. Dlaczego nie miałby to być Kalon?Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo Kalon nie informował nas o formie ewentualnej współpracy. Nie zgadzamy się jednak z głoszonymi przez Kalona opiniami na nasz temat. Wyniki za 1998 r. pokazują, że w kraju jesteśmy zdecydowanie najlepszą firmą w swojej branży. Jako jedyni odnotowaliśmy przyrost sprzedaży w ub.r. w porównaniu z 1997 r. aż o 7 %, podczas gdy Polifarb Dębica, Hajduki i Nobiles Włocławek sprzedały znacznie mniej niż w 1997 r. 1-proc. przyrost odnotował jedynie Polifarb Pilawa. Czy spółka zamierza się bronić przed przejęciem?Nie. Funkcjonujemy jakby się nic nie działo.Rozmawialiście z wieloma potencjalnymi inwestorami, na ile jest więc prawdopodobne, że ogłoszone zostanie kontrwezwanie?O to trzeba by spytać inwestorów.
Dziękuję za rozmowę.