Zarząd Hutmenu rozmawia ze związkowcami

Wszystkie sporne kwestie uda się rozwiązać bez uszczerbku dla firmy - uważa zarząd Hutmenu. Od tygodnia w spółce trwa wszczęty przez NSZZ "Solidarność" spór zbiorowy.Związkowcy postanowili wystąpić na drogę sporu, ponieważ ich zdaniem zarząd nie przestrzega układu zbiorowego pracy. - Kierownictwo zapowiada restrukturyzację firmy, m.in. w drodze wydzielania spółek zależnych i przenoszenia tam pracowników. Nie są jednak tworzone warunki, które pozwoliłyby na uniknięcie bądź ograniczenie zwolnień. Brak jest regulaminów wynagrodzeń, ponadto nie są tworzone miejsca pracy chronionej - dowiedział się PARKIET w zakładowym biurze "Solidarności". Związkowcy domagają się także wzrostu płac o 15% (ostatnia podwyżka dla całej załogi była w marcu 1998 roku) oraz rewaloryzacji świadczeń socjalnych. - Roszczenia dotyczące wzrostu płac nie są sztywne. Wszystko jest do negocjacji - podkreślił przedstawiciel "Solidarności".Wszczęcie sporu zbiorowego nie powoduje jakichkolwiek przerw w pracy. Przedstawiciele związku zapewniają, że ich dążeniem nie jest rozszerzanie protestu.- Rozmowy z "Solidarnością" trwają, trudno jest więc coś w tej chwili powiedzieć. Wolą obu stron jest zawarcie porozumienia w możliwie najkrótszym terminie - powiedział PARKIETOWI Kazimierz Śmigielski, członek zarządu i dyrektor ekonomiczny Hutmenu. Dyrektor podkreślił, że przyjęcie porozumienia możliwe jest nawet na obecnym etapie sporu, być może nie będzie konieczne powoływanie mediatora. Według dyrektora, nie jest możliwe spełnienie postulatu 15-procentowej podwyżki płac. - Aby porozumienie nie miało wpływu na kondycję firmy, taka wysokość podwyżki nie wchodzi w grę. Będziemy negocjować wzrost o wiele mniejszy - powiedział K. Śmigielski.

PIOTR FREULICH