Po kilku sesjach zwyżkowych wczorajsza przyniosła wyhamowanie wzrostów i przypomniała, że rynek znajduje się cały czas w skutecznej jak dotąd strefie oporu w okolicach 14 750 pkt. Z technicznego punktu widzenia zadyszkę mogło zapowiadać wyjście indeksu WIG poza górne ramię wstęgi Boullingera, a także niezbyt przekonujący wzrost obrotów. Rozpatrując natomiast sprawę z punktu widzenia struktury rynku wyraźnie widać, że głównym sektorem wpływającym na rozwój koniunktury są banki, a tu doszło właśnie do spadkowej korekty. Trzeba jednak przyznać, że generalnie klimat inwestycyjny zaczyna się poprawiać, co pokazują między innymi wzrostowe korekty prognoz dotyczących polskiej gospodarki dokonywane przez zachodnie instytucje finansowe, a w konsekwencji zwiększone zainteresowanie dużymi spółkami. Pomagają w tym również faktycznie zarysowujące się pozytywne tendencje głównych wskaźników makroekonomicznych, jak np. zmniejszanie się deficytu obrotów bieżących bilansu płatniczego, czy rosnący eksport, a także w miarę realne prognozy około 4-proc. wzrostu gospodarczego. Dane te wymagają jednak jeszcze potwierdzenia w następnych okresach (w najbliższym czasie rynek czeka na informacje dotyczące produkcji przemysłowej), zatem obecnie w dalszym ciągu może istnieć rozbieżność stanowisk co do dalszego rozwoju koniunktury, a sytuacja taka wpływa na osłabienie popytu.W dłuższej perspektywie wydaje się jednak, że są duże szanse na kontynuację trendu wzrostowego, choć oprócz wewnętrznych czynników fundamentalnych ważny też będzie rozwój koniunktury na świecie. W przypadku zaś ewentualnego pokonywania obecnej strefy oporu, znaczące może okazać się również zachowanie rynku w tym momencie. Jeśli towarzyszyć temu będzie zwiększona aktywność kupujących, w przyszłości obszar ten mógłby stać się istotną barierą dla spadków.

.