Kolejny proces emitent - gwarant?
Przed tygodniem zarząd LZPS poinformował, iż odmówił wypłacenia odszkodowania w wysokości 521,2 tys. zł, jakiego zażądało od niego PM Elimar z tytułu strat poniesionych na gwarantowaniu emisji akcji. Teraz piłka jest po stronie przedsiębiorstwa maklerskiego, jednak jak dotychczas żaden oficjalny wniosek do sądu nie wpłynął.Zdaniem Elimaru spółka publikując prognozy finansowe, zdawała sobie sprawę z niemożności ich wykonania, gdyż od momentu ich przedstawienia nie nastąpiły żadne sytuacje nadzwyczajne, mogące uzasadnić fakt, że zamiast zapowiadanych 2,9 mln zł zysku netto, osiągnięto zaledwie 0,7 mln zł. Zdaniem Marka Szewczuka, członka zarządu LZPS, zarzut taki jest niesłuszny, ponieważ po opublikowaniu prognozy wystąpiły chociażby takie zdarzenia, jak ograniczenie zamówień ze strony głównych odbiorców (PKP i kontrahenci zachodni), które nie były do przewidzenia w momencie sporządzania prospektu. - Wówczas nie mieliśmy nawet sygnałów, iż nasi główni odbiorcy ograniczą zakupy - stwierdził M. Szewczuk.Przypomnijmy, że na mocy umowy o subemisję inwestycyjną z 23 kwietnia 1998 r. Elimar złożył zapis na 47 tys. papierów LZPS spośród 673 tys. walorów LZPS, oferowanych na przełomie kwietnia i maja ub.r. - Obecnie przyjęliśmy do wiadomości odmowę LZPS i nadal zastanawiamy się, czy skierować sprawę do sądu - powiedział PARKIETOWI Marcin Billewicz, prezes Elimaru.Dodajmy, że jeśli sprawa faktycznie trafi na wokandę, jej rozstrzygnięcie może potrwać nawet parę lat. Strony w umowie gwarancyjnej nie zawarły bowiem zapisu o rozstrzyganiu sporu przez sąd arbitrażowy (choć mogą zrobić to jeszcze teraz), natomiast przeprowadzenie sprawy przez trzy instancje sądownictwa powszechnego niejednokrotnie ciągnie się latami.Tymczasem dobiega końca pierwszy spór pomiędzy gwarantem a emitentem publicznej oferty, który trafił do sądu. W najbliższym czasie Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie ma rozstrzygnąć w sprawie, jaką wytoczyła lubelska spółka Sipma firmie Wood & Company. Przypomnijmy - chodziło o to, iż Wood & Co. wycofał się z gwarantowania publicznej oferty, po tym jak w prasie ukazały się informacje o rzekomej niegospodarności członków zarządu Sipmy i ich działaniu na szkodę spółki. W efekcie braku zapisu na niesubskrybowane walory oferta Sipmy nie doszła do skutku. Konflikt trafił do sądu arbitrażowego. Pierwsza rozprawa odbyła się pod koniec ubiegłego roku.W konflikcie Sipma - Wood przedmiotem sporu jest niebagatelna kwota - około 50 mln zł. Tyle bowiem pieniędzy nie wpłynęło do kasy spółki, kiedy ogłoszono fiasko emisji. Decyzje sądów arbitrażowych, jeśli postępowanie nie miało uchybień proceduralnych, są nieodwołalne.
ADAM MIELCZAREK