Kolekcje warte 30 mld USD
Nękane kłopotami japońskie banki kierują ostatnio na rynek swoje olbrzymie kolekcje dzieł sztuki, chcąc w ten sposób poprawić sytuację finansową.
Wspierając wysiłki rządu, zmierzającego do oczyszczenia sektora bankowego ze złych długów, wiele banków przystąpiło do dyskretnej sprzedaży dzieł sztuki zgromadzonych w czasie boomu z lat 80.Jedna z regionalnych grup, Fukuoka City Bank potwierdziła sprzedaż części swojej kolekcji do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w San Francisco. Specjaliści tego rynku są przekonani, że transakcja opiewała na kwotę rzędu 60 mln USD, co należało do największych zleceń jednego banku, dotyczących sprzedaży dzieł sztuki w ostatnich latach.Grupa finansowa Lake, która straciła mnóstwo pieniędzy na kredytach konsumpcyjnych, sprzedaje całą swoją kolekcję wartą 300 mln USD, a pośrednicy spodziewają się wielu następnych ofert tego typu ze strony sektora finansowego. Tristan Norris, pracujący w Tokio doradca firmy Pilkington Investments, specjalizującej się w handlu dziełami sztuki, powiedział gazecie "Financial Times": - Sądzę, że to dopiero początek dłuższego trendu. Wiem o kolejnych ośmiu transakcjach czekających na realizację. Jest to dość upokarzające dla japońskich firm, które płaciły rekordowe ceny za dzieła sztuki w latach 80., a więc w czasie gospodarczego boomu, gdy Japonia również w ten sposób chciała zademonstrować swoją globalną potęgę.Większość banków w ostatnich latach ukrywała swoje zbiory sztuki, zwłaszcza od czasu, gdy ceny obrazów gwałtownie spadły. Dealerzy tego rynku szacują jednak, że zbiory japońskich spółek i indywidualnych kolekcjonerów są warte co najmniej 30 mld USD. Przy czym znaczna część dzieł znajduje się w zbiorach gromadzonych przez banki, lub też trafiła do nich w formie spłaty długu od zbankrutowanych kredytobiorców.Wyprzedanie tak ogromnego skarbu potrwa lata, gdyż banki nie będą chciały ponieść strat, rzucając jednorazowo zbyt dużo dzieł na rynek. Od dwóch lat rosną ceny obrazów współczesnych malarzy i impresjonistów, i to powinno sprawić, że ukryte w Japonii dzieła sztuki znowu trafią na rynek. Dealerzy nie ukrywają, że wietrzą w tym dobry interes.
J.B.