RCSS o koniunkturze
Chociaż recesja raczej nam nie grozi, to ożywienie gospodarcze jest niewielkie. Tak sytuację ekonomiczną kraju po pierwszych pięciu miesiącach 1999 r. ocenia minister Jerzy Kropiwnicki, szef Rządowego Centrum Studiów Zagranicznych. Według niego, założony w budżecie tegoroczny wzrost PKB w wysokości 5,1% jest nierealny.W I kw. br. PKB zwiększył się o 1,5%. Dla zrealizowania planowanego na cały rok wzrostu PKB, potrzebna byłaby przynajmniej 6-procentowa jego dynamika w pozostałych trzech kwartałach. Według J. Kropiwnickiego, produkcja przemysłowa musiałaby wówczas powiększać się o 14% miesięcznie, a budowlana o 18%. Dla porównania, w maju produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 2,3%, a budowlana o 4,2%. Do pozytywnych zjawisk J. Kropiwnicki zaliczył spadek stopy bezrobocia i niską inflację. - Poważną przyczyną hamowania inflacji jest jednak spadek cen żywności. Sytuacja w rolnictwie nadal jest dramatyczna - powiedział szef RCSS. Przypomniał, że mamy teraz duży spadek hodowli trzody. Właśnie dlatego, pod koniec roku możemy oczekiwać wzrostu cen wieprzowiny. Rolnicy zrazili się do hodowli trzody po tzw. świńskiej górce z przełomu tego i poprzedniego roku. Ceny prosiąt są obecnie najniższe od 1996 r.RCSS spodziewa się poprawy sytuacji w bilansie handlu zagranicznego. Swoje nadzieje J. Kropiwnicki wiąże z deprecjacją złotego z początków tego roku. Jak powiedział, w Polsce oddziaływanie kursu na relację importu do eksportu widać z półrocznym opóźnieniem, więc efekty spadku złotego zauważyć będzie można za jakieś 2-3 miesiące. Z drugiej strony, widoczne są złe tendencje w obrotach handlowych. Chociaż import od początku roku spada, to jednak wolniej niż eksport. - Na dodatek, to nie wydatki konsumpcyjne maleją najbardziej. Najbardziej maleje import inwestycyjny i zaopatrzeniowy - powiedział J. Kropiwnicki.
M.CH.