Czołowe firmy kupiły udziały za 24 mln USD

Paneuropejska giełda elektroniczna Easdaq znacznie wzmocniła się finansowo, gdy udziały w niej kupiło kilka czołowych firm, działających na rynku kapitałowym.Jest to najnowsza operacja tego typu z całej serii sojuszy zawieranych ostatnio między spółkami, zajmującymi się obrotem akcjami zarówno w USA, jak i w krajach UE. Celem tych posunięć jest umocnienie pozycji giełd wobec coraz szybciej rosnącej konkurencji ze strony sieci elektronicznych, umożliwiających zawieranie transakcji za pośrednictwem Internetu.Easdaq powiększył swój kapitał o 24,2 mln USD, sprzedając akcje w ofercie skierowanej do wybranych udziałowców. W ten sposób ich grono poszerzyło się między innymi o firmę Knight/Trimark, największego market makera na Nasdaq, amerykańskiej elektronicznej giełdzie, a także o dwa czołowe banki inwestycyjne - Morgan Stanley Dean Witter i Goldman Sachs - oraz brytyjski rynek elektroniczny Tradepoint.Największym udziałowcem z prawie 19-proc. pakietem stał się Knight/Trimark. Jest on uważany przez Easdaq za ważnego sojusznika, gdyż dokonuje obrotu stanowiącego 25% wolumenu Nasdaq i specjalizuje się w realizacji zleceń składanych przez maklerów, działających za pośrednictwem Internetu. Pozostali nowi akcjonariusze mają od 1,2 do 2,4% udziałów w europejskiej giełdzie z siedzibą w Brukseli. Została ona utworzona w 1996 roku, by przyciągnąć spółki technologiczne i szybko rozwijające się, ale zbyt małe lub niedawno utworzone, by mogły być notowane na tradycyjnych giełdach.- Przyłączyło się do nas kilku największych graczy, a było to nam potrzebne, by stać się dominującą paneuropejską giełdą dla spółek o dużym tempie wzrostu - powiedział prezes Easdaq Stanislas Yassukovich. - Dotychczas nie zdołaliśmy osiągnąć takiego poziomu obrotów, na jaki mieliśmy nadzieję, ale z nowymi partnerami możemy zwiększyć udział w rynku - dodał.Easdaq liczy na to, że Internet, który stał się już znaczącą siłą na amerykańskim detalicznym rynku kapitałowym, pomoże również zwiększyć udział detalicznych obrotów na tej europejskiej giełdzie. Jedną z przyczyn niskiego wolumenu było bowiem to, że w pierwotnych ofertach publicznych spółek notowanych na Easdaq większość akcji obejmowali inwestorzy instytucjonalni, po to by je kupić i trzymać.

J.B.