Po okresie łagodnej tendencji spadkowej połączonej z niewielkimi obrotami i oczekiwaniem na pozytywne impulsy, w środę zniecierpliwienie osiągnęło punkt kulminacyjny. Rynek bardzo nerwowo zaczął odreagowywać akumulowane od dłuższego czasu złe informacje, dotyczące sytuacji makroekonomicznej i niespełnienia się oczekiwań, dotyczących gospodarczego ożywienia. Na dodatek okazało się jeszcze, że poziom inflacji liczonej rok do roku w sierpniu wzrósł do 7,2% wobec 6,3% w lipcu, co - niestety - spowodowało pogłębienie spadków podczas sesji czwartkowej. Mniejszą wagę w tym układzie miała wiadomość o zmniejszeniu się w sierpniu deficytu budżetowego do 94,7% kwoty zaplanowanej na cały rok. Warto jednak pozostać przy wskaźnikach makroekonomicznych, gdyż kolejna wiadomość, dotycząca poziomu produkcji przemysłowej jest dosyć pozytywna. W sierpniu produkcja wzrosła bowiem o 4,9% w porównaniu z lipcem, natomiast w stosunku do sierpnia zeszłego roku wzrosła o 7,4%. Dane te pokazują, że dynamika przyrostu produkcji jest wprawdzie niewielka, ale można to już traktować właśnie jako symptom ożywienia gospodarczego, a więc i szansę na odbicie. Do momentu jednak potwierdzenia tej tendencji w następnych okresach oraz uwiarygodnienia przez inne czynniki trudno oczekiwać powrotu trwalszego trendu zwyżkowego, co oczywiście nie wyklucza podejmowania tego typu prób.Z technicznego natomiast punktu widzenia w wyniku ostatniego spadku indeks WIG pokonał następny poziom wsparcia, co jeszcze bardziej pogarsza obraz rynku. Kolejnym obszarem, gdzie zniżka może zostać powstrzymana, mogą w tej sytuacji okazać się okolice 15 000 pkt. Spadek obrotów na wczorajszej sesji oraz przebieg notowań ciągłych dają jednak szansę na korekcyjne odbicie, które może nastąpić już w najbliższych dniach.

.