Czy mamy za dużą inflację?
Ostrzeżenia, że inflacja w Polsce jest niepokojąco duża, jakie można było usłyszeć zaraz po komunikacie GUS o wzroście cen w sierpniu br. o 0,6%, są przesadą. Inflacja mierzona od końca sierpnia 1998 r. do końca sierpnia 1999 r. (7,2%) mieści się w planach rządu zapisanych w ustawie budżetowej. Zapowiedziano w niej przecież wzrost cen o 8,1%. Dziś resort finansów spodziewa się całorocznej inflacji w wysokości 7,5-7,7%. Taki wynik byłby realizacją celu nakreślonego przez Narodowy Bank Polski, który dopuszcza wzrost cen o 7,8%.Liczni eksperci twierdzą nawet, że inflacja w 1999 r. może być bliska 7%, a Mirosław Gronicki z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE) mówi o wyniku poniżej 7%. Ekonomiści zwracają uwagę, że sierpniowy, niezwykły o tej porze roku, wzrost cen, miał przynajmniej dwie wyjątkowe przyczyny. Po pierwsze - skok cen paliw, wynikający z sytuacji na światowych rynkach ropy i z rodzimej polityki podnoszenia akcyzy dla podreperowania budżetu. Po drugie - interwencyjne (a więc drogie) zakupy mięsa od rolników.O ile tegoroczna inflacja nie niepokoi większości analityków, to wiele jest głosów niewiary w niski wskaźniki wzrostu cen w 2000 r., który zaproponowano w projekcie ustawy budżetowej (5,2%). Jego osiągniecie uznaje za nieprawdopodobne m.in. Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej (NBP przyjmuje, że w 2000 r. ceny wzrosną o 5,4-6,6%). Zdaniem Andrzeja Bratkowskiego (CASE), szybkie obniżanie inflacji nie będzie możliwe, w sytuacji gdy złoty słabnie i - jego zdaniem - w bliskiej przyszłości nadal będzie słabł.Wchodzimy w okres sprawdzania tezy, że łatwiej ograniczyć inflację z 50% do 10% niż z 10% do 2-3%. Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych przypomina, że w Polsce tendencje inflacyjne są podsycane przez trzy mechanizmy indeksacyjne, z natury inflacjogenne. Mamy bowiem do czynienia z indeksacją kursu walutowego, indeksacją cen ustalanych administracyjnie oraz z nieformalną, ale dominującą w krajowych przedsiębiorstwach indeksacją płac.W. Orłowski jest zdania, że wygaszanie inflacji wyłącznie za pomocą narzędzi polityki monetarnej jest w Polsce bardzo trudne, właśnie dlatego, że działają mechanizmy indeksacyjne. Na dobrą sprawę, sukces w zwalczaniu inflacji przy zastosowaniu twardej polityki pieniężnej byłby możliwy jedynie w warunkach recesji, zmuszającej związki zawodowe do akceptacji spadku wynagrodzeń realnych. Doświadczenia relatywnie ubogich krajów śródziemnomorskich wstępujących do UE pokazują, że o przyspieszonej dezinflacji może jednak przesądzić włączenie się do EMU (zastąpienie rodzimych walut przez euro). Dochodzi wówczas, do swego rodzaju "importu zaufania" ludzi do nowej, stabilnej waluty.
JACEK BRZESKI