Vademecum inwestora

Dynamicznie rozwijający się rynek transakcji walutowych jest nową formą inwestowania na polskim rynku kapitałowym. Wpływ na jego nadal mniejszą niż np. na Zachodzie popularność w naszym kraju ma często znikoma znajomość tego tematu wśród potencjalnych inwestorów. Warto przyjrzeć się zatem bliżej, na jakich zasadach funkcjonują firmy świadczące tego typu usługi.- Przed zainwestowaniem jakichkolwiek pieniędzy przez powierzenie ich firmie inwestycyjnej klient może zapoznać się ze sposobem kontrolowania jego inwestycji. Standardowo przedstawiamy klientom nasz miesięczny statement, czyli bilans wszystkich przeprowadzonych transakcji. Oczywiście, na życzenie możemy przedstawić także inne dokumenty, takie jak np. opinia banku, czy wgląd w statut firmy - mówi Maciej Soporek, dyrektor finansowy w Warszawskiej Grupie Inwestycyjnej.Przed podpisaniem umowy klient określa także swój indywidualny poziom ryzyka. - W WGI waha się on zwykle od 5 do 10%. Nie ma później możliwości - nawet przy negatywnych wskaźnikach kursowych - utraty większej części pieniędzy niż procent zadeklarowany przez inwestora. Transakcje walutowe, podobnie jak inne formy inwestowania na rynku kapitałowym, wiążą się z pewnym ryzykiem, ale dzięki najróżniejszym zabezpieczeniom jest ono minimalizowane. Nawet 10% w okresie długoterminowym jest stosunkowo niewielką stratą. Na giełdzie można stracić tyle w ciągu jednego dnia - wyjaśnia M. Soporek.Dla osób po raz pierwszy stykających się z transakcjami walutowymi szczególnie ważne jest pełne zabezpieczenie ich pieniędzy. Nowością na polskim rynku kapitałowym jest pełna kontrola klienta nad prowadzonymi w jego imieniu transakcjami. Na życzenie może być on codziennie informowany pocztą elektroniczną o stanie swojego konta. Może nawet otrzymać własne hasło w obsługującym daną firmę banku, by o transakcjach dowiadywać się osobiście, bez jej pośrednictwa. Często firmom lub dużym inwestorom proponuje się zainstalowanie systemu komputerowego, pozwalającego na kontrolowanie wszystkich transakcji w czasie rzeczywistym. - To jak najbardziej naturalne, że inwestor może nie mieć na samym początku stuprocentowego zaufania - mówi Maciej Soporek.Następnym krokiem jest podpisanie umowy. Normą we wszystkich świadczących takie usługi spółkach jest ustalenie minimalnej kwoty powierzanego depozytu. Najczęściej wynosi on 40 tys. zł.Działające na polskim rynku firmy lokują pieniądze inwestorów w różny sposób. Warszawska Grupa Inwestycyjna stosuje dla swoich klientów indywidualnych subkonta, których dysponentem jest inwestor. Wszelkie operacje na koncie może przeprowadzać wyłącznie klient. W pozostałych spółkach przyjęte jest umieszczanie pieniędzy na wspólnym, należącym do firmy koncie w banku.Po przekazaniu pieniędzy zatrudnieni w firmie analitycy finansowi przystępują do transakcji. Także tutaj stosuje się wiele zabezpieczeń, chroniących przed stratami. Po zakupie danej waluty natychmiast określa się tzw. stop lass. Jest to minimalny poziom kursu, zależny od stopnia deklarowanego ryzyka, którego osiągnięcie powoduje automatyczne zamknięcie danej pozycji przez bank. Dzięki temu dla pieniędzy inwestora nie jest groźny nawet najbardziej radykalny spadek danej waluty. Dokonujący operacji dealerzy określają także profit, czyli tak wysoki poziom kursu, przy którym można już zrealizować zysk i zakończyć transakcje, ponieważ jeszcze wyższy wzrost staje się już mało prawdopodobny.Zdarzają się sytuacje, gdy kurs, mimo bardzo wysokiego poziomu, dalej przejawia ewidentne tendencje zwyżkowe we wcześniej założonym kierunku. Wówczas firma zwiększa zainwestowany w daną pozycję kapitał, dodatkowo asekurując się ustanowieniem tzw. stop profitu. Jest to poziom dający już satysfakcjonujące zyski. Dzięki istnieniu stopy profitu nagłe załamanie idącej wcześniej wyraźnie w korzystnym kierunku waluty nie spowoduje utraty osiągniętych już dochodów.Umowy inwestorów z firmami świadczącymi usługi na rynku transakcji walutowych mają zwykle crakter bezterminowy. Klient może w każdym momencie zrezygnować z usług firmy i wycofać swoje pieniądze, ewentualnie zrealizować zyski. Firmy pobierają prowizję wahającą się od 2 do 15% osiągniętego zysku. Procent maleje w przypadku wpłat przekraczających minimalny depozyt. Rozliczenia następują najczęściej w systemie kwartalnym.

Przypominamy, że od 1 października trwa internetowa gra walutowa (termin zakończenia - 15 grudnia br.). Liczba do tej pory otwartych rachunków - 729.Waluty oferowane - USD, GBP, DEM, EURO.Gra w założeniu przeznaczona jest dla początkujących inwestorów, którzy nie znają jeszcze różnicy między pozycją długą a krótką, natomiast wiedzą, że aby zarobić, należy coś taniej kupić i drożej sprzedać. W związku z tym zarobić w grze można wyłącznie na osłabieniu złotego, umiejętnie wybierając, w którą z walut zainwestować. W kolejnej edycji przewidujemy pełen wachlarz metod.

A.B.