To było do przewidzenia. Narastająca dziura w finansach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych pokryta z budżetu państwa, wypłaty rekompensat dla zwalnianych górników, zwiększenie ceł na produkty rolne i interwencja rządowych agencji na tym rynku - wszystko to musiało doprowadzić do wzrostu inflacji. Wyniki sierpnia - wzrost cen o 0,6% - ekonomiści przyjęli ze zdumieniem.Tak wysokiej inflacji w sierpniu nie było od pięciu lat. W ub.r. ceny spadały w lipcu i sierpniu, co jest normalnym zjawiskiem, wynikającym z sezonowej obniżki cen żywności. W tym roku, po lipcowej obniżce, nastąpiła podwyżka cen. Jeden miesiąc o niczym nie przesądza. Ale we wrześniu ceny wzrosły ponownie i to znacznie szybciej niż przed rokiem, aż o 1,4%. To oznacza, że były wyższe niż przed 12 miesiącami o 8%.Jeszcze przed trzema miesiącami wróżono, że tegoroczna inflacja będzie znacznie poniżej założeń budżetowych i celu określonego przez NBP. Teraz niewielu specjalistów wierzy, że w tym roku uda się wykonać "plan inflacji". Trzeba przyznać, że wzrost inflacji został częściowo zawiniony przez zmianę koniunktury światowej. W 1998 r. i początkach br. inflacja spadła, w dużej mierze dzięki korzystnym tendencjom międzynarodowym. Na światowych rynkach spadały ceny surowców oraz produktów rolnych. Dołek deflacji przypadł na początek roku. Później zaczął się powolny wzrost cen surowców. Najszybciej wzrosły ceny ropy naftowej, które w październiku były już o 70% wyższe niż przed rokiem.Ubiegłoroczna obniżka cen ropy przyczyniła się do stabilizacji rynku paliw w Polsce. W br. właśnie ceny paliw rosły najszybciej, ciągnąc za sobą ceny transportu, produktów spożywczych, usług. Od stycznia do października etylina zdrożała o 42%. Było to efektem nie tylko wyższych cen surowca, ale także wyższej akcyzy i słabszego złotego.Od września 1998 r. do stycznia br. stopy NBP zostały zredukowane o 5-7%. Szczególnie znacząca redukcja dokonała się w styczniu - o ok. 3%. Była ona odpowiedzią nie tylko na sygnały świadczące o spadającej inflacji, ale także o spowolnieniu tempa wzrostu gospodarki. W ślad za decyzją Rady Polityki Pieniężnej zaczął tracić na wartości złoty. Redukcja stóp oznaczała bowiem, że mniej opłacalne stały się lokaty zagranicznych inwestorów w Polsce. W dodatku znacznie pogorszyło się w tym roku saldo obrotów bieżących.W konsekwencji rezerwy zagraniczne spadły o ok. 1 mld USD, co nieuchronnie prowadziło do stopniowej deprecjacji złotego. Od stycznia do października dolar zdrożał o 17%, a euro o 9%. Dla eksporterów to dobrze, ale dla zmagań z inflacją, oczywiście, źle. W ub.r. stabilny kurs złotego był kotwicą antyinflacyjną. W tym roku deprecjacja złotego inflację napędza. Kurs dolara powiązany jest z rynkiem nieruchomości, samochodów, sprzętu komputerowego. W tych segmentach wzrosty cen były w br. szczególnie widoczne.Przed rokiem działacze chłopscy podkreślali, że spadek inflacji jest wynikiem spadających cen żywności. Rzeczywiście, ceny, które otrzymywali producenci rolni za swe towary w 1998 r., spadły, czasami - jak w przypadku trzody chlewnej - drastycznie. W br. Agencja Rynku Rolnego i inne agendy rządowe podjęły zmasowaną interwencję na rynku, by popchnąć ceny w górę. W ten sposób płacimy rolnikom podwójnie: raz - w postaci podatków, dwa - wyższych cen. Efekt jest widoczny, szczególnie jeśli porównać ceny obecne z cenami na początku roku. Ceny skupu żywca wzrosły z 2,46 zł za kilogram w styczniu do 3,36 zł we wrześniu. Wrześniowy skok inflacji został wywołany głównie wzrostem cen żywności - aż o 2,5%.Prognozy mówią o poprawie koniunktury gospodarczej w Polsce. Tym bardziej zwiększa to presję inflacyjną i inflacyjne oczekiwania producentów i konsumentów. W I półroczu nadspodziewanie niskie wskaźniki wzrostu cen powodowały, że oczekiwania inflacyjne osłabły. Podmioty gospodarcze uwierzyły, że rząd i bank centralny kontrolują sytuację.Fatalne wyniki sierpnia i września radykalnie zmieniają oczekiwania, co będzie działać jak samosprawdzająca prognoza. Chyba że rząd i RPP szybko udowodnią, że nie porzuciły ambitnych celów antyinflacyjnych.

Witold Gadomski

publicysta "Gazety Wyborczej"