Ostatnio nie mogliśmy narzekać na brak wydarzeń. Wobec faktu, że to, co działo się wcześniej nie nastrajało optymistycznie, trudno się dziwić, że znaczna część uczestników rynku z większym optymizmem patrzy w przyszłość - świadczy o tym choćby zachowanie rynku po podwyżce stóp procentowych. Nawiązując do niedawnego porównania przez prezesa NBP stanu naszej gospodarki do anginy, ostatnie posunięcie RPP porównać można do podania mocnego antybiotyku. Publiczność przyjęła to odejście od metody przeleżenia tym cieplej, że od pierwszej diagnozy znacznie pogorszyły się perspektywy inflacji. Tak duża skala podwyżki stóp chroni przed następnymi w najbliższych miesiącach, a przy tanim złotym i wielu niezbyt drogich akcjach stała się sygnałem do łowów.Na korzyść rynku działa też fakt, że sytuacja polityczna uległa pewnemu unormowaniu i rosną szanse na uniknięcie kryzysu rządowego. Gdy dodamy do tego pewność, że sprzedaż PKN wiązać się będzie z dużymi redukcjami nie dziwi, że inwestorzy już teraz zabrali się za zakupy, nie czekając na konkurencję wracających z tej oferty środków. Po osiągnięciu przez rynek przesytu złymi informacjami, osiągnęliśmy stan, w którym realnie myślący obserwatorzy rynku nie są już w stanie wskazać jakiejś poważnej "plagi", która jeszcze na giełdę nie spadła, a mogłaby się pojawić. A skoro większość tego, co mogłoby nas "dobić" jest już zdyskontowane w cenach, to oczekiwanie z gotówką na zakupy po znacznych spadkach stawać się będzie z każdą sesją zajęciem coraz bardziej nerwowym.

.