Agencja informacyjna czy spółka internetowa?

Imponujący rozwój usług internetowych sprawił, że jedna z największych agencji informacyjnych na świecie - brytyjski Reuters - została zmuszona do bardziej jednoznacznego określenia profilu swej działalności. Jej coraz większa różnorodność, wynikająca z postępu technicznego, sprawia bowiem dużo kłopotu inwestorom. Nie wiedzą oni, jak ocenić wartość firmy, w której akcje lokują pokaźne kapitały, nie są też w stanie przewidzieć, w jakim kierunku planuje ona rozwój.Gdy we wrześniu br. dyrektor generalny Peter Job stwierdził, że Reuters nie może przedstawić wyraźnej strategii, cena jego akcji spadła aż o 20%, by w następnym miesiącu obniżyć się o dalsze 13%. Inwestorzy i eksperci giełdowi nie mają bowiem doświadczenia w określaniu kondycji firm medialnych w epoce internetu i jeśli nie uzyskują przekonujących informacji, reagują wyprzedażą posiadanych walorów.Ich poważne obawy budzi przyszłość tradycyjnych usług informacyjnych, świadczonych przez agencję już od 150 lat. Coraz łatwiejszy dostęp do internetu sprawia bowiem, że miliony osób na całym świecie mogą otrzymać niezbędne wiadomości w każdej chwili i do tego za darmo. Finansowe skutki rewolucji informatycznej dla Reutersa są tym bardziej trudne do określenia, że nie można porównać sytuacji tej firmy z kondycją jej największych rywali - agencji Bloomberga oraz Bridge Information Systems, gdyż obaj nie są notowani na giełdzie. Tymczasem wahania, jakim ulegają notowania brytyjskiego giganta, nie są bez znaczenia, zważywszy że jego kapitalizacja rynkowa sięga 9,65 mld funtów (15,43 mld euro).Nie mniejsze wątpliwości budzą najnowocześniejsze formy działalności Reutersa. Firma ta jest udziałowcem amerykańskiej spółki informatycznej Tibco Software, notowanej na rynku Nasdaq, prowadzi niezależny, elektroniczny system operacji finansowych Instinet, a także inne systemy umożliwiające m.in. transakcje na rynku walutowym oraz zarządzanie ryzykiem. Nawiązała też ścisłą współpracę z amerykańską spółką Dow Jones. Wpływ tych wyrafinowanych technicznie usług na wartość firmy jest szczególnie trudny do określenia i dlatego wszelkie informacje dotyczące tej sfery działalności, które mogą zaniepokoić inwestorów, pobudzają wahania notowań.W tej skomplikowanej sytuacji dyrektor Peter Job zdecydował się na sprecyzowanie strategii, aby usunąć dotychczasowe wątpliwości i zapobiec dalszym skokom cen akcji. Oświadczenie w tej sprawie ma złożyć w lutym 2000 r. i być może wyjaśni się wówczas, czy Reuters jest bardziej agencją informacyjną czy też firmą internetową.

A.K.