Strefa oporu wyznaczona wakacyjną konsolidacją WIG okazała się zbyt silną barierą, aby można ją było pokonać jednym zdecydowanym ruchem. Obecne osłabienie rynku wydaje się dość naturalne po dużych wzrostach i choćby z technicznego punktu widzenia jest potrzebne do schłodzenia przegrzanych wskaźników wielu walorów. Liczne komentarze ostatnio wielokrotnie wskazywały na możliwość, a nawet konieczność wystąpienia korekty, jednak giełda rządzi się swoimi prawami i przez dłuższy czas ceny nie chciały spaść. W obliczu powszechnie panującego optymizmu i wiary w silną przyszłoroczną falę wzrostową każda zniżka powinna być traktowana jako dobra okazja do powiększenia pozycji bądź do przebudowy portfeli. Być może większość inwestorów właśnie tak podeszła do sprawy. Próby wyprzedzenia rynku i zajmowanie długich pozycji skutkowało wzrostami cen, więc dopiero teraz, kiedy już wszyscy mają akcje, może nastąpić oczekiwana korekta. Pytanie o jej teoretyczny zasięg pozostaje otwarte, ale wydaje się, że WIG na poziomie około 16 000 punktów raczej nie będzie "za drogi".Podana przez GUS listopadowa inflacja nie rozczarowała. Wzrost cen o 0,9% (wobec oczekiwanego 1%) należy uznać za wielkość rozsądną, chociaż można żywić poważne obawy o wynik grudniowy. Z faktem, że stopa inflacji wyniesie w tym roku ponad 9% już się chyba pogodziliśmy, ale wzrost tego wskaźnika do poziomu dwucyfrowego będzie złym prognostykiem i może być bardzo źle przyjęty przez rynki. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku chociaż zbliżymy się do celu inflacyjnego założonego przez RPP.

.