Z pewnością nikt z uczestników rynku nie może powiedzieć, że miniony tydzień był nieciekawy. Poniedziałkowy wzrost okazał się tyle gwałtowny, co i nietrwały. Ostra korekta na rynkach zagranicznych spowodowała z kolei dwudniową przecenę w środku tygodnia. Ostatnie dwa dni przyniosły natomiast pokaźne zwyżki na ogromnych - jak na polski rynek - obrotach.Patrząc z perspektywy na cały tydzień z dużą pewnością można powiedzieć, że rynek zachowywał się bardzo silnie. Sposób, w jaki ceny akcji reagowały tak na złe (deficyt obrotów bieżących), jak i na dobre informacje (np. przetarg na TP SA), rokuje na przyszłość bardzo dobrze. Wygląda na to, że pomimo wielu pesymistycznych opinii, mamy do czynienia z klasycznym efektem stycznia, a stroną kupującą są w dużej mierze inwestorzy zagraniczni. Świadczy o tym również dobór chętnie kupowanych ostatnio spółek.Mając na rynku tak silny trend, nie należy oczywiście grać przeciwko niemu. Próby "złapania" kilkuprocentowej korekty na takim rynku często kończą się niepowodzeniem, a ponowne zajmowanie utraconej pozycji z reguły kończy się kupowaniem akcji po wyższych cenach, co tylko napędza dalszy wzrost.Reasumując, trend wydaje się niezagrożony, i - o ile koniunktura na Zachodzie będzie co najmniej neutralna - powinien wynieść ceny akcji na poziomy historycznie maksymalne jeszcze w pierwszym kwartale br.

.