Wczorajsza sesja potwierdziła tezę o zmienności nastrojów na warszawskim parkiecie i dużej korelacji z zachowaniami głównych rynków światowych, w tym szczególnie z Wall Street. Po ostatnich wahaniach i przełamaniu w poniedziałek średnioterminowej tendencji wzrostowej, rynek dosyć szybko powrócił ponad przebitą linię i w dalszym ciągu zachowuje szanse na kontynuację korzystnej tendencji. Wtorkowa zwyżka musi jednak znaleźć potwierdzenie w istotnym pokonaniu linii krótkookresowego trendu spadkowego w połączeniu z bardziej trwałym wzmocnieniem strony popytowej, czemu przeszkadza nie wyjaśniona kwestia podwyżki stóp procentowych w USA.Chodzi zwłaszcza o jej skalę, gdyż sam fakt podwyżki, biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi prezesa Fed Alana Greenspana, jest raczej przesądzony. Z tego punktu widzenia w krótkim okresie możliwe jest zatem zarówno pogłębienie korekty, jak i próby wzrostów, a sytuacja na rynku w dużej mierze może być wynikiem emocji. Zmienność nastrojów na giełdzie ma również podłoże fundamentalne i wynika z publikowanych ostatnio danych makroekonomicznych. Po napawającej optymizmem informacji na temat wzrostu PKB w 1999 roku, wczorajsze dane o nadspodziewanie dużym deficycie na rachunku obrotów bieżących w grudniu ub.r. przyniosły z pewnością rozczarowanie i mogą negatywnie wpłynąć zwłaszcza na zaangażowanie kapitału zagranicznego.