Tydzień na rynkach surowców

Rynek ropy naftowejW przekroju mijającego tygodnia na światowych rynkach obniżyły się ceny ropy naftowej. Nie zapowiadały jednak tego poniedziałkowe notowania na giełdzie londyńskiej, kiedy to cena tego surowca wzrosła o 1,4%, przekraczając 28 USD za baryłkę. W Nowym Jorku natomiast za baryłkę ropy Brent płacono już nawet ponad 30 USD. Zwyżka wiązała się z doniesieniami o malejących zapasach. Międzynarodowa Agencja Energetyki ostrzegła, że o ile kraje OPEC nie zdecydują się na zwiększenie produkcji, na świecie może zacząć brakować ropy.W drugiej połowie tygodnia notowania tego surowca zaczęły spadać. Przyczyniły się do tego pogłoski, że państwa zrzeszone w OPEC mogą jednak zdecydować się na liberalizację barier dotyczących wydobycia, ustalonych na początku 1999 r. Ponadto w Waszyngtonie zaczęto wspominać, że w razie gdyby tak się nie stało, być może USA zdecydują się uruchomić swoje rezerwy strategiczne. O zwyżce cen ropy jako zagrożeniu inflacyjnym wspomniał także Alan Greenspan. - Myślę, że nie byłoby jednak mądre używać strategicznych rezerw, aby wpływać na światowy rynek - powiedział szef Fed. Ostatecznie w przekroju mijającego tygodnia ceny ropy spadły o ponad 4%.Rynki metaliNiewielkie zmiany cen charakteryzowały notowania miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali. Ceny kontraktów 3-miesięcznych wynosiły w poniedziałek nieco ponad 1860 USD/tonę. W piątek przekroczyła ona 1850 USD za tonę, a w środku tygodnia spadła nawet poniżej 1840 USD. Piątkowy popyt na te kontrakty wiązał się z zakupami spekulacyjnymi na mało płynnych rynkach przed zapowiedzianym spotkaniem w Nowym Jorku zrzeszenia producentów miedzi.Podobną tendencję można było zaobserwować na rynku złota. Po dużym wzroście cen tego metalu przed kilkoma dniami, kiedy to kanadyjska spółka Placer Dome (drugi co do wielkości producent złota w tym kraju) ogłosiła, że wstrzymuje zawieranie transakcji hedgingowych dotyczących żółtego kruszcu i wywindowała jego cenę w górę, w mijającym tygodniu na rynkach przeważała realizacja zysków. W efekcie za uncję złota, która kosztowała ponad 308 USD w poniedziałek, w piątek płacono już tylko nieco ponad 303 USD.

ŁUKASZ KORYCKI