Stopy procentowe
Dlaczego Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się teraz podnieść podstawowe stopy procentowe? Dla tych samych dokładnie przyczyn, dla których przed rokiem bardzo ostro je obniżyła. Przez czyste nieporozumienie.W pogoni za reputacją, wiarygodnością, w poszukiwaniu miejsca dla aktywnej polityki monetarnej, kształtującej środowisko ekonomiczne, RPP coraz częściej popełnia kardynalne profesjonalne błędy.Wykładnia przedkładana post factum rynkowi dla uzasadnienia decyzji co do stóp procentowych jest dokładanie taka sama, jak opinie wygłaszane ex ante przez poszczególnych członków Rady. Można to od biedy uznać za jeden z wielu poglądów. Nie sposób jednak powiedzieć, by komunikaty Rady świadczyły o mocnych podstawach merytorycznych dla kolejno podejmowanych decyzji. Tak było w przeszłości. Tak jest również i tym razem. Powinno nas to zacząć martwić.Całkiem zasadny wydaje się pogląd, że RPP nie dysponuje wystarczającą wiedzą na temat procesów inflacyjnych w gospodarce. Całkiem zasadny wydaje się pogląd, że poszczególne kanały transmisji monetarnej są przez członków Rady raczej odgadywane niż dobrze rozpoznane. Całkiem zasadny wydaje się pogląd, że chimeryczna polityka stóp procentowych jest raczej pochodną nastrojów, wydarzeń losowych (pogody?), a nie wynikiem przemyślanych i bez zarzutu uzasadnionych merytorycznie studiów.Jeśli obecna Rada wskazuje na rosnące zagrożenie inflacją, jeśli prezes NBP twierdzi, że cel inflacyjny jest ponownie zagrożony, a podwyżka stóp jest na te wyzwania odpowiedzią, należy przez to domniemywać, że Rada uważa czynnik monetarny za istotny składnik wzrostowego trendu cen. Jest to opinia stojąca w jaskrawej sprzeczności nie tylko z poglądami głoszonymi przez nią wcześniej, ale również z faktami.Zacznijmy od faktów. Podaż pieniądza - pod kontrolą. Przyrost kredytów - umiarkowany. Przyrost płac - bardzo umiarkowany. Popyt krajowy - obraz niejasny. Popyt zagraniczny - obraz niejasny (ale podwyżka stóp tego obrazu raczej nie wyklaruje). Polityka fiskalna - pod kontrolą. Dlaczego więc Rada podniosła teraz stopy? Miałoby to sens, gdyby impuls inflacyjny, z uwzględnieniem 6-8-miesięcznego opóźnienia, miał przybrać na sile w okolicach lipca - września i gdyby podwyżka stóp procentowych mogła ten impuls zdusić teraz w zarodku. Ale przecież takie rozumowanie byłoby podwójnym absurdem.Po pierwsze - inflacja zgodnie z rynkowym konsensusem ma zacząć spadać akurat w tym czasie, kiedy - zdaniem podnoszącej stopy Rady - mogłaby zacząć się podnosić. Oczywiście, Rada nie ma obowiązku podążać za konsensusem rynkowym. Ale nie jest też dobrze, kiedy Rada rynek swoją głęboko utajnioną wiedzą na temat prognozowanego przebiegu inflacji zaskakuje. Pytanie o to, dlaczego niby inflacja miałaby zacząć latem rosnąć, a nie spadać, pozostaje tym samym bez odpowiedzi.Po drugie - żaden z rozsądnie dotychczas wskazywanych, również przez RPP, czynników powodujących zwyżkę indeksu cen konsumpcyjnych w pierwszych miesiącach roku (żywność, paliwa, ceny administrowane) nie może być z definicji kształtowany przez politykę krajowych stóp procentowych. (A indeks cen producentów kształtował się w styczniu na umiarkowanym poziomie 0,5%). Obniżka tych najbardziej inflacjogennych składników indeksu CPI mogłaby nastąpić przecież za sprawą polityki fiskalnej (cła, akcyza), a nie bezużytecznych w tym wypadku stóp procentowych.Rada bezceremonialnie obchodzi się z powinnością klarownego komunikowania się z rynkiem. Niefrasobliwie obchodzi się też z własnymi zaprzeszłymi poglądami. Rada podnosi stopy, bo część jej członków sądzi, że jest to skuteczne narzędzie walki z duchem inflacji, inna część sądzi, że stopami da się poskromić zewnętrzną nierównowagę gospodarki, a trzecia część w ogóle nie ma w tej materii żadnego poglądu.Ten pociąg jedzie bez maszynisty
JANUSZ JANKOWIAK