Przebieg wczorajszej sesji pokazał, że uczestnicy rynku zaczynają w większej mierze stosować taktykę wyczekiwania z uwzględnieniem ochrony i realizacji zysków, a w mniejszym dalszego angażowania nowych środków. Skłania do tego przedłużający się okres obecnej korekty i niepewność co do rozwoju koniunktury światowej. Sprzedaż nie osiąga jednak rozmiarów mogących sugerować definitywne odwrócenie tendencji, choć aktywność po tej stronie rynku zaczyna rosnąć, zwłaszcza przy ruchach wzrostowych, które ponadto tracą na dynamice. Może to być pierwszą oznaką braku wiary inwestorów w dalszą zwyżkę i zwiastunem bardziej znaczącego spadku. Trzeba jednak również zauważyć, że dotychczasowe ruchy spadkowe, które co prawda doprowadziły do przełamania średnioterminowej tendencji wzrostowej z listopada ubiegłego roku, mają także ograniczoną głębokość, co w tym wypadku można nadal odczytywać jako gotowość do kontynuacji bardziej dynamicznych wzrostów i oczekiwanie na odpowiedni sygnał. Z technicznego punktu widzenia, jako wsparcie nadal skutecznie działa górny przedział długookresowego kanału wzrostowego, ale wyraźny spadek w obszar kanału byłby zapowiedzią znaczniejszego pogorszenia koniunktury. Wydaje się zatem, że rynek zbliża się do kolejnego przełomowego momentu, a jednym z wewnętrznych czynników wpływających na postrzeganie warszawskiego parkietu może okazać się kolejna miesięczna informacja o poziomie i dynamice produkcji przemysłowej.